Przychodzi miś do lekarza i słyszy, że zastrzyk wcale nie boli, a od nadmiaru słodyczy w zębach mogą robić się dziurki. Tego dowiedziały się przedszkolaki, które przyprowadziły swoje maskotki do "Szpitala dla Misia" w Łodzi. W ten sposób studenci medycyny oswajali najmłodszych z obecnością lekarzy i uczyli nawyków higienicznych.

Misia boli nos, łapka, noga, uszy i zęby. Próbowałem sam leczyć misia i się nie udało - powiedział mały chłopiec, z którym rozmawiała reporterka RMF FM Agnieszka Wyderka.