Muzeum na lubelskim Majdanku praktycznie nie ma systemu przeciwpożarowego. Dyrekcja od lat ubiegała się o pieniądze na budowę systemu zraszaczy. Jednak Ministerstwo Kultury zaplanowało te fundusze dopiero na przyszły rok i to na razie tylko w prowizorium budżetowym. Chodzi o kwotę półtora miliona złotych.

Przez lata dyrekcja muzeum pukała wszędzie, gdzie się dało, ale pieniędzy nie było. Były za to półśrodki - gaśnice we wszystkich, ale tylko w kilku barakach czujki pożarowe.

Na samą kanalizację potrzeba kilka milionów złotych, których oczywiście nie ma. Gdyby były zraszacze, straty z pewnością byłyby znacznie mniejsze. To i tak cud, że ogień nie przeniósł się na sąsiednie baraki, bo każdy z nich w obecnym stanie jest palny jak pudełko zapałek.

Roczny budżet Majdanka to 4 miliony złotych, na inwestycje zostaje 200-300 tysięcy. Były obóz jest w o tyle złej sytuacji, że niemalże wszystkie baraki są drewniane i do tego w zwartej zabudowie. Jeśli nie znajdą się duże pieniądze, nikt nie jest wstanie zagwarantować ich bezpieczeństwa.

Z poniedziałku na wtorek na terenie byłego obozu koncentracyjnego na Majdanku wybuchł pożar. Ogień niemal doszczętnie strawił jeden z baraków.