Dwaj mężczyźni - których śląscy policjanci zatrzymali we wtorek, prawdopodobnie podczas przygotowań do napadu na bank w Koziegłowach - mają na swoim koncie całą serię podobnych przestępstw. Na razie przyznali się do dokonania dziewięciu napadów rabunkowych.

Bandyci działali według jednego schematu: zamaskowani wchodzili do budynku, grozili pracownikom bronią palną i żądali wydania utargu. Gdy otrzymywali pieniądze, wsiadali na motocykl z przerobionymi tablicami rejestracyjnymi i odjeżdżali.

Zatrzymani przyznali się m.in. do dwóch napadów na tę samą filię bankową w Siemianowicach Śląskich - 20 września ubiegłego i 9 maja tego roku. Opisali też siedem innych rabunków, jakich dokonali w różnych placówkach bankowych, lombardach, sklepach jubilerskich i stacjach benzynowych w Bytomiu, Piekarach Śląskich i Świętochłowicach.

Policja ustala, czy zatrzymani mają na swoim koncie więcej napadów, a także, czy znaleziona przy nich broń była w przeszłości wykorzystywana do innych przestępstw. Przestępcom - w wieku 25 i 41 lat - grozi nawet 15 lat więzienia.