Zdaniem Dorna ani on, ani dwaj pozostali byli wiceprezesi partii, nie wykroczyli przeciw statutowi partii. Chcą w niej zmian. Zdaniem Dorna, Jarosław Kaczyński miał "gorszy dzień" sugerując, by po rezygnacji z wiceprzewodnictwa w partii zrzekli się także mandatów poselskich.

Mam nadzieję, że nasza lojalność i siła argumentów oraz fakty, które zajdą w przyszłości, doprowadzą w pewnym momencie do tego, że pan prezes Jarosław Kaczyński może nie tyle do nas się przyłączy, co stanie na czele naszej grupy - mówił Dorn.

Ludwik Dorn nie widzi żadnych powodów, aby miał zrezygnować z mandatu posła. Sądzę, że kiedy prezes PiS przemyśli swoje słowa, to wycofa się z tego rodzaju oczekiwań - powiedział.

Dorn odrzucił zarzuty swoich kolegów partyjnych o nielojalność wobec PiS trzech wiceprezesów, którzy w poniedziałek zrezygnowali z tej funkcji. Oprócz Dorna, z wiceszefowania partii zrezygnowali: Kazimierz Ujazdowski i Paweł Zalewski. Według Dorna, on, Ujazdowski i Zalewski postąpili uczciwie rezygnując z funkcji wiceprezesów PiS. Jednocześnie - jak mówił - szef partii Jarosław Kaczyński również postąpił uczciwie. Powiedział, jakie jest jego zdanie, jaki jest jego pogląd, z którym my się nie zgodziliśmy. (...) Jeśli dwie strony nie zgadzają się co do istotnych kwestii mechanizmów wewnętrznych w partii, a ci którzy się nie zgadzają, są wiceprezesami - odchodzą. To jest najuczciwsze wyjście - podkreślił Dorn.