Policja wpadła na trop grupy lubelskich hakerów, którzy za pomocą wirusa konia trojańskiego penetrowali konta klientów banków. Na razie zatrzymano dwie osoby, a straty wstępnie oszacowano na kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Zdaniem prowadzących śledztwo, kwota skradzionych pieniędzy może być kilkunastokrotnie wyższa.

Hakerzy najpierw rozsyłali wirusa, który śledził wszystkie czynności na zainfekowanych komputerach. W ten sposób pozyskiwali niezbędne hasła i kody. Wszystkie informacje gromadzone były na serwerze nadawcy zainfekowanych przesyłek. Stąd droga była już prosta do dostania się na konta bankowe. By zatrzeć ślady, złodzieje logowali się np. z serwerów znajdujących się w Stanach Zjednoczonych.

Jednak sprytniejsi okazali się informatycy jednego z banków, którzy blokowali duże wypłaty. To właśnie im udało się wyśledzić grupę hakerów.