Lotnisko w podkrakowskich Balicach wznowiło starty i lądowania. Przez ponad dwie godziny maszyny były kierowane do Pyrzowic i Warszawy. Wszystko przez dźwig, który pracował na działce w pobliżu portu lotniczego.

Dźwig, który znajdował się na podejściu do lądowania, stanowił zagrożenie dla lądujących samolotów, dlatego władze portu zdecydowały o jego zamknięciu - tłumaczy rzeczniczka lotniska Urszula Podraza. Lotnisko było nieczynne do godz. 15.00. W tym czasie nie wylądowało i nie wystartowało 11 samolotów. Przekierowano je do Katowic i Warszawy.

W zeszłym tygodniu były prowadzone rozmowy z tym inwestorem, aby ustalić godziny zamknięcia, optymalne z punktu widzenia lotniska, tymczasem inwestor nie czekając na te ustalenia rozpoczął w poniedziałek prace budowlane - twierdzi Podraza.

Według szefa firmy odpowiedzialnej za inwestycję, do paraliżu na lotnisku doszło nie z powodu dźwigu, ale niefrasobliwości władz portu lotniczego.