Jest śledztwo w sprawie lokalizatora znalezionego w jednym z samochodów należących do Kancelarii Prezydenta. Jak dowiedział się reporter RMF FM, wszczął je śląski wydział Prokuratury Krajowej. O znalezieniu urządzenia elektronicznego poinformował portal tvn24.pl.

Jak się dowiedział dziennikarz RMF FM, śledczy za podstawę wszczęcia śledztwa przyjęli art. 267 kodeksu karnego mówiący o bezprawnym uzyskiwaniu informacji. Dwa lata grożą sprawcy, który bez uprawnień zdobywa dostęp do danych dla niego nieprzeznaczonych. Chodzi tu przede wszystkim o zakładanie różnego rodzaju urządzeń lub oprogramowania to umożliwiającego.

Rozpatrywane są różne wersje mówiące o tym, jak i dlaczego w samochodzie wykorzystywanym przez prezydencką administrację pojawił się lokalizator. Jak się nieoficjalnie dowiedział dziennikarz RMF FM, jedną z nich jest działalność grupy przestępczej, która nie miała świadomości, do kogo należy śledzony pojazd.

Lokalizator znaleziono podczas rutynowej kontroli

Wczoraj portal tvn24.pl podał, że w aucie należącym do Kancelarii Prezydenta RP funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa znaleźli latem tego roku lokalizator. Jak podkreślono, urządzenie pozwala śledzić pozycję samochodu w czasie rzeczywistym.

Funkcjonariusz SOP powiedział portalowi, że lokalizator znaleziono podczas rutynowej kontroli. "Pirotechnicy tej służby zgodnie z procedurami sprawdzali, czy w aucie, które miało jechać w kolumnie głowy państwa, nie ma podłożonego ładunku wybuchowego" - czytamy.

Jak poinformowano, nie chodzi o limuzynę prezydenta, ale o inne auto, które należy do Kancelarii Prezydenta RP.

Auto mogło jeździć z lokalizatorem przez kilka miesięcy

Urządzenie było podczepione pod auto. Zagotowało się, bo nie było wiadomo, kto zainstalował to urządzenie. Okazało się, że ten samochód mógł jeździć z tym urządzeniem przez kilka miesięcy i był w tym czasie nieraz włączany do składu kolumny prezydenta, w tym podczas jego wyjazdów do Ukrainy - przyznaje rozmówca portalu.

Według źródeł tvn24.pl prezydent nie podróżował tym autem. Sprawa trafiła do ABW, a u nas od tej chwili zrobiła się z tego wielka tajemnica. Jednak po tym incydencie są sprawdzane wszystkie auta włączane do kolumn z osobami ochranianymi. Wcześniej bywało z tym różnie - powiedział informator portalu.

"W skład kolumny prezydenta wchodzą przede wszystkim trzy pojazdy - tzw. samochód główny, którym jedzie głowa państwa oraz dwa samochody ochronne - jeden z przodu, a drugi z tyłu. Ale oprócz nich za zgodą SOP-u mogą być dołączane w skład kolumny inne auta, przykładowo urzędników Kancelarii Prezydenta RP" - czytamy na portalu tvn24.pl.