Liga Arabska jest przeciwna amerykańskiemu atakowi na Irak. Sekretarz generalny Ligi, Amir Mussa powiedział w Kairze, że uderzenie na Irak otworzyłoby wrota piekieł na Bliskim Wschodzie. Amerykanie nie ustają w przekonywaniu do swoich racji.

Nie możemy zaakceptować ataków czy też gróźb wobec żadnego państwa arabskiego. A zwłaszcza chodzi tu o pogróżki pod adresem Iraku, groźby interwencji wojskowej przeciwko temu krajowi - uważa Mussa. Zdaniem egipskiego polityka należy wprowadzić w życie rezolucje ONZ, czyli doprowadzić do powrotu inspektorów rozbrojeniowych do Iraku.

Mussa dodał, że takie stanowisko zajmują nie tylko Arabowie. Przypomniał, że antyirackiej polityki USA nie akceptują też państwa europejskie. Właściwie tylko Wielka Brytania jednoznacznie popiera militarne plany USA. Rzecznik Białego Domu, Ari Fleischer zapowiedział, że dziś prezydent George W. Bush będzie rozmawiał o Iraku przez telefon z prezydentami Francji, Rosji i Chin. Jutro w Camp David przyjmie premiera Wielkiej Brytanii, Tony'ego Blaira.

07:40