Jeżeli chcesz przeżyć, musisz zacząć działać - mówi doktor Andrzej Nabzdyk. Lekarz ponad dwa tygodnie temu przeżył wypadek śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Jarostowie na Dolnym Śląsku. Zginęli wówczas dwaj pozostali członkowie załogi - pilot i ratownik medyczny.

W sytuacjach krytycznych skupienie się tylko i wyłącznie na najważniejszych rzeczach stanowi o uratowaniu życia - mówi lekarz, który sam telefonicznie naprowadził ratowników na miejsce, gdzie rozbiła się maszyna:

Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego leciał rano 17 lutego z Wrocławia w okolice Budziszowa. Załoga miała pomóc rannym w karambolu na autostradzie A4, gdzie zderzyło się około 20 samochodów. Maszyna LPR rozbiła się w okolicach Jarostowa, kilkaset metrów od miejsca karambolu i w pobliżu wiejskich zabudowań.

Ze wstępnych ustaleń Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych wynika, że przyczyną wypadku mogło być nagłe załamanie pogody, gęsta mgła i słaba widoczność poniżej 10 metrów.