Zawieszono lekarkę, która stwierdziła zgon żyjącej kobiety, mieszkanki Jabłonowa koło Zwolenia w Mazowieckiem. Jak poinformował dyrektor SPZOZ w Zwoleniu Krzysztof Jarosz, anestezjolog nie będzie pełnić dyżurów w pogotowiu do czasu wyjaśnienia okoliczności zdarzenia przez prokuraturę.

Według szefa SPZOZ, lekarka ma duże doświadczenie i nigdy wcześniej nie było na nią żadnych skarg ze strony pacjentów. Badając pacjentkę, zachowała wszelkie procedury, które służą do stwierdzenia zgonu - dodał.

Jak powiedziała natomiast rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Małgorzata Chrabąszcz, z relacji towarzyszącej przy badaniu pielęgniarki wynika, że lekarka - zanim stwierdziła zgon pacjentki - badała kobietę przy użyciu stetoskopu, zbadała jej puls i reakcję źrenic na światło.

Rzeczniczka dodała, że w najbliższym czasie prokuratura przesłucha lekarkę oraz męża pacjentki.

W piątek rano do chorującej od dawna 84-letniej kobiety przyjechało pogotowie ratunkowe po tym, jak spadła ona z łóżka i straciła przytomność. Lekarka stwierdziła zgon pacjentki. Kobieta leżała w łóżku, a jej najbliżsi zajęli się przygotowywaniem pogrzebu. Kiedy po kilku godzinach pracownicy firmy pogrzebowej wynosili worek z ciałem do kostnicy, zauważyli, że się porusza. Wezwany na miejsce lekarz stwierdził u kobiety powrót czynności życiowych.

84-latka została przewieziona na oddział intensywnej opieki medycznej do szpitala w Zwoleniu. Jej stan określany jest jako ciężki, ale odzyskała przytomność. Dyrektor lecznicy o nietypowym zdarzeniu powiadomił policję.