Leciała do Madrytu, a wylądowała w Krakowie – taka niecodzienna przygoda przytrafiła się wczoraj obywatelce Ekwadoru, która wybrała się samolotem z Barcelony do stolicy Hiszpanii. Z powodu pomyłki na lotnisku trafiła do Polski. A z lotniska w Krakowie wyjść nie mogła, bo nie miała wizy. Rano kobieta odleciała do Barcelony.

Na początku było nerwowo – na panią Solorsano-Morillo w Ekwadorze czeka mąż i dzieci. Pasażerka nie miała bowiem bagażu – jej walizka poleciała zgodnie z kierunkiem lotu, czyli do Madrytu. Pogranicznicy zapewnili jej zakwaterowanie i wyżywienie na dwa dni pobytu na lotnisku. - Pani była tak zaskoczona całą sytuacją, że nie miała ze sobą nic. Musieliśmy dostarczyć wszystko, od żywności, przez środki higieny, po telefon - mówił Piotr Pietrzak z lotniska w Balicach. Kobieta przez dwa dni czytała książki, oglądała telewizję, trochę rozmawiała z pracownikami portu.

Pani Morrillo nie mogła opuścić wyznaczonej strefy portu lotniczego, ponieważ nie miała polskiej wizy, a nie jest obywatelką Unii Europejskiej. Po przygodzie w Balicach pasażerka odlecieciała już do Madrytu. Za podróż z Polski do Hiszpanii i dalej do Ekwadoru zapłaci prywatny przewoźnik, na którego pokładzie kobieta dotarła do Polski.