Partyjny sąd II instancji przychylił się do decyzji sądu I instancji w sprawie wydalenia z SLD dwóch osób: Mariusza Łapińskiego i Aleksandra Naumana. Tym samym politycy zostali ostatecznie wykluczeni z partii. Obaj będą mogli jednak wrócić do Sojuszu po dwóch latach – wtedy kara za udział w napaści na reportera „Newsweeka” zostanie skasowana.

Odwołanie z partii ma być karą za udział w napaści na fotoreportera „Newsweeka”, który pod koniec maja w restauracji w siedzibie SLD robił zdjęcia Łapińskiemu, Naumanowi, Waldemarowi Deszczyńskiemu oraz Małgorzacie Kazubowskiej. Według relacji poszkodowanego właśnie z inspiracji Łapińskiego i Naumana został on napadnięty i pobity.

Bierność, brak jakiejkolwiek reakcji ze strony obu panów, przy pewnej świadomości zaistniałego zdarzenia, jest faktem nagannym i ich obciążającym - powiedział przewodniczący krajowego sądu partyjnego Grzegorz Woźny. Według niego obaj politycy będą mogli wrócić do SLD po dwóch latach. W tym czasie kara zostanie skasowana.

Łapiński już wcześniej wysławił się atakami na media. Mówił m.in.: Wy dziennikarze jako czwarta władza, przekroczyliście pewne granice, wy waszą działalnością zagrażacie już bezpieczeństwu państwa demokratycznego.

Zła passa barona SLD trwa od początku roku, kiedy to Mariusz Łapiński stracił stanowisko ministra zdrowia. Premier, zatwierdzając dymisję, powiedział, że Łapiński przekroczył swoje kompetencje, podpisując porozumienie ze związkowcami „Solidarności”, którzy przez 10 dni okupowali śląską kasę chorych. Wówczas szef resortu zobowiązał się, że wystąpi do Rady Ministrów o umorzenie kasom zaciągniętych pożyczek.

Wczoraj Łapiński zrezygnował z funkcji szefa mazowieckiej SLD. W oficjalnych wypowiedziach dla prasy tłumaczył swoją decyzję dbałością o dobry wizerunek partii, któremu - jak sam twierdził - nie służy zamieszanie wokół jego osoby. Złośliwi mówią jednak, że dymisja byłego ministra zdrowia była wymuszona przez władze Sojuszu, który walczy jak może o podniesienie swoich notowań w sondażach.

06:00