Minister sportu rzeczywiście dostał ochronę w czasie wojny futbolowej - dowiaduje się nieoficjalnie reporter RMF FM Konrad Piasecki. Nie były to jednak - jak twierdzi Janusz Palikot - trzy BMW, a tylko jeden potężny samochód z Biura Ochrony Rządu. Kierowcą był urzędnik Ministerstwa Sportu.

Najbardziej niepokojącym sygnałem było wybicie szyb w prywatnym samochodzie ministra. Choć nie wiadomo, czy miało to związek z piłkarskim kryzysem, czy też był to zwykły chuligański wybryk, to gdy Drzewiecki opowiedział o uszkodzeniu auta szefowi MSW, Grzegorz Schetyna zdecydował, że przydzieli koledze z rządu ochronę.

Minister sportu poruszał się więc nie ministerialną skodą, a należącym do Biura Ochrony Rządu potężnym BMW. Opieką otoczono też PZPN-owskiego kuratora. Robert Zawłocki, który podobno dostawał pogróżki, był strzeżony przez ochroniarzy z wynajętej przez związek agencji.