Chirurg drzew oraz specjaliści od dendrologii i mechanoskopii zostaną powołani do składu zespołu biegłych, który ma zbadać śmiertelny wypadek w parku w Szczawnie Zdroju. Na czteroletnią dziewczynkę runął tam konar drzewa. Dziecko zginęło na miejscu.

Prokuratorzy chcą, by biegli ustalili, czy urzędnicy zarządzający  miejskim parkiem w Szczawnie Zdroju  nie zaniedbali swoich obowiązków. Feralne drzewo, którego pień rozgałęział się na pięć części i jedna z nich spadła na dziewczynkę, już wcześniej budziło niepokój ludzi. Zostało opasane metalowymi obręczami, ale - jak widać -  to nie było wystarczające zabezpieczenie. Dlatego śledczy powołują specjalistów, którzy znają się na budowie drzew.

Na razie śledztwo dotyczące wypadku prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko komukolwiek. Dopiero po tym, jak biegli wydadzą opinię, prokuratorzy zdecydują o ewentualnym postawieniu zarzutów.

Do tragicznego wypadku w parku miejskim w Szczawnie Zdroju doszło w sobotę 27 lipca. Czteroletnia dziewczynka była na spacerze z ojcem i sześcioletnią kuzynką. W pewnym momencie mężczyzna chciał zrobić dzieciom pamiątkowe zdjęcie. Gdy się do tego przygotowywał, w ostatniej chwili zauważył odłamujący się konar jednego z drzew. Krzyknął, by ostrzec dzieci o niebezpieczeństwie. Niestety, tylko starsza z dziewczynek zdołała odskoczyć. Młodsza została przygnieciona konarem i zmarła na miejscu.