Cztery osoby, które mają związek z uprowadzeniem mężczyzny i próbą wymuszenia od niego 100 tysięcy złotych, wpadły w ręce łódzkich policjantów. Wśród zatrzymanych jest 26-latek podejrzewany o zlecenie tego wymuszenia. To prawdopodobnie były właściciel sieci sklepów z tzw. dopalaczami. Kilka lat temu określano go mianem "króla dopalaczy".

Do uprowadzenia doszło w czerwcu. Bandyci skontaktowali się z pokrzywdzonym - mieszkańcem dzielnicy Polesie - podając się za jego klientów. Pod pretekstem rozliczeń finansowych umówili się z nim na spotkanie. Wieczorem w okolicach centrum handlowego przy ulicy Jana Pawła II obezwładnili mężczyznę i wożąc go autem żądali 100 tysięcy złotych.

Ofiara przekazała bandytom blisko 15 tys. złotych. Mężczyźni, jako zabezpieczenie pozostałej kwoty, zabrali dokumenty jego jeepa cherokee. Sprawa dotarła do policji. Kilka dni później funkcjonariusze zorganizowali zasadzkę.

Jako pierwszy wpadł 31-letni łodzianin. Kolejny - nienotowany do tej pory 21-letni mieszkaniec Zgierza - próbował odjechać autem, ale został zablokowany przez policjantów. Trzeciego z podejrzanych - 26-latka - ujęto na ulicy Odyńca. Zabezpieczono przy nim dokumenty od jeepa pokrzywdzonego.

Cała trójka usłyszała już zarzuty. Wobec 21-latka prokurator zastosował dozór policyjny, a 31-latek i jego 26-letni wspólnik decyzją sądu zostali tymczasowo aresztowani. Grozi im kara do 10 lat więzienia.

Już po ich aresztowaniu policjanci zatrzymali 26-latka podejrzewanego o zlecenie wymuszenia. Jak nieoficjalnie dowiedziała się Polska Agencja Prasowa, jest to były właściciel sieci sklepów z tzw. dopalaczami. Kilka lat temu określano go nawet mianem "króla dopalaczy". Po przesłuchaniu prokuratura zdecyduje, jakie zastosować wobec niego środki zapobiegawcze. 

(mal)