To policja wypłaci całą nagrodę za pomoc w odnalezieniu napisu "Arbeit macht frei", choć nie całą ufundowała - ustalił reporter RMF FM Roman Osica. Minister kultury Bogdan Zdrojewski potwierdził to po dzisiejszym spotkaniu z komendantem głównym policji. Chodzi o ochronę danych informatorów, którzy pomogli w odnalezieniu i ujęciu złodziei.

Po dzisiejszej decyzji ministra należy się spodziewać, że pieniądze trafią na konto policji w tym, a najdalej w przyszłym tygodniu. O podziale nagrody zdecyduje komendant główny policji.

Wcześniej podawaliśmy, że informatorów jest dwóch i pieniądze podzielone zostaną po połowie. Dziś jednak minister kultury nie wykluczył, że będzie więcej beneficjentów nagrody. Pieniądze w części mogą odebrać policjanci. Ale muszę mieć rzetelną informację od policji, kto tak naprawdę na tę nagrodę najbardziej zasłużył - zaznaczył Bogdan Zdrojewski.

Policja deklaruje, że załatwi sprawę jak najszybciej. Nie podaje jednak, czy chce nagrodzić z tej puli także swoich funkcjonariuszy.

Do podziału jest 115 tysięcy złotych - zdecydowaną większość, bo aż 100 tysięcy ufundowało muzeum Auschwitz-Birkenau za zgodą ministerstwa kultury. 5 tysięcy zaoferowała policja, a 10 tysięcy - firma ochroniarska.

Napis "Arbeit macht frei" został skradziony znad obozowej bramy 18 grudnia nad ranem. Tablicę, pociętą na trzy części, odzyskano dwa dni później. Zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, kradzieży oraz uszkodzenia napisu, będącego dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury, usłyszało czterech mężczyzn. Piąty zatrzymany w tej sprawie przez policję odpowie za udział w grupie przestępczej oraz nakłanianie do kradzieży i "zniszczenia zaboru". Wszyscy trafili tymczasowo do aresztu.