Dożywocia domaga się prokurator dla 21-letniego Rafała N. oskarżonego o zabójstwo 20-latka, którego zasztyletował na głównej ulicy Łodzi - Piotrkowskiej. W poniedziałek przed łódzkim sądem okręgowym zakończył się proces w tej sprawie. Zdaniem oskarżenia była to niewytłumaczalna zbrodnia, po której poczucie bezpieczeństwa łodzian legło w gruzach.

Dla drugiego z oskarżonych 24-letniego Bartłomiej K., któremu zarzucono nieudzielenie pomocy osobie będącej w stanie zagrożenia życia, prokurator domaga się kary dwóch lat więzienia.

Zdaniem pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych - rodziców zamordowanego chłopaka - motywem zbrodni "była chęć zabicia człowieka". W ocenie obrony oskarżony nie planował zabójstwa, a zamiar powstał naglenie i nie była to zbrodnia z motywacji zasługującej na szczególne potępienie; nie można też przyjąć, że oskarżony działał świadomie, żeby sprowokować i zabić przypadkową osobę.

Obrońca wniosła o wymierzenie Rafałowi N. kary do 15 lat więzienia. Obrońca Bartłomieja K. chce jego uniewinnienia. Obaj oskarżeni w ostatnim słowie wyrazili żal i skruchę. N. mówił, że liczy, iż sąd weźmie pod uwagę jego młody wiek i fakt, że ma 1,5 roczne dziecko. Drugi z oskarżonych mówił, że każdego dnia stara się być lepszym człowiekiem. 

Sąd odroczył ogłoszenie wyroku w tej sprawie do 15 grudnia. 

Szokująca zbrodnia

Do zbrodni doszło w połowie lutego 2013 roku w nocy na głównej ulicy miasta - Piotrkowskiej. 20-letni chłopak wspólnie z dziewczyną bawili się w jednym z pubów. Po wyjściu z lokalu usiedli na murku i rozmawiali. Gdy obok nich przechodziło dwóch mężczyzn, jeden z nich, Rafał N., uderzył dziewczynę otwartą dłonią w twarz i odszedł. Towarzyszący jej 20-latek pobiegł za napastnikiem. Ten wyciągnął nóż i 13 razy ugodził chłopaka. Młody mężczyzna zmarł.

Według prokuratury na nożu, który sprawca porzucił na ulicy, ujawniono odciski palców Rafała N.; ślady krwi ofiary znaleziono także na ubraniu drugiego z podejrzanych. Biegli po obserwacji psychiatrycznej N. uznali, że jest on poczytalny i może odpowiadać za zbrodnię. Obaj podejrzani byli już wcześniej notowani - młodszy z nich za rozboje; starszy - za przestępstwa narkotykowe.

Przed sądem Rafał N. częściowo przyznał się do winy. Wyrażał skruchę i przepraszał rodzinę zamordowanego Mateusza. W śledztwie 21-latek opowiadał, jak chwalił się nożem, który nosił ze sobą, po to, "żeby znajomi myśleli, że jest gangsterem". Utrzymywał, że przed zabójstwem pił alkohol, brał narkotyki i tabletki na odchudzanie, które wywoływały u niego agresję. Twierdził, że nie pamięta dokładnie samego zdarzenia.

Po zabójstwie wyrzucił nóż do kratki ściekowej na ulicy i wszedł do jednego z pubów, żeby wmieszać się w tłum i zmyć krew z twarzy i rąk. Rano przyznał się ojcu, co zrobił, i razem z nim pojechał na komisariat; wówczas został zatrzymany.

Zbrodnia na ul. Piotrkowskiej poruszyła łodzian. W reakcji na tragedię kilkaset osób wzięło udział w marszu "solidarności społecznej i poprawy bezpieczeństwa w mieście". Władze miasta zapowiedziały wówczas zwiększenie liczby patroli policji i straży miejskiej w centrum Łodzi.