Mandaty "na bezdomnego", mobbing podwładnych poprzez ubliżanie i wywieranie presji na karanie pieszych czy kierowców oraz tuszowanie spraw poprzez lokalne koneksje. To tylko najbardziej rażące przykłady nieprawidłowości, do jakich od przynajmniej kilku lat miało dochodzić w Komendzie Powiatowej Policji w wielkopolskim Kole. Zaczęło być o nich głośno po samobójczej śmierci jednego z funkcjonariuszy. Doświadczony dzielnicowy postrzelił się chwilę przed zdaniem służby w budynku komendy. Do tragedii doszło pod koniec maja. Według naszych nieoficjalnych ustaleń – miał być wcześniej mobbingowany przez swoich przełożonych.



Śledztwo w sprawie śmierci Mariusza O. prowadzi obecnie Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Śledczy otrzymali już wszystkie ekspertyzy biegłych medyków sądowych, jeśli chodzi o postrzał. W najbliższych dniach ma zostać przesłuchana kolejna osoba z rodziny tragicznie zmarłego policjanta. Następnie prokurator prowadzący sprawę zamierza przekazać zgromadzone akta kolejnemu zespołowi biegłych. Wiadomo, że ma to nastąpić jeszcze w tym miesiącu. (...)Celem przeprowadzenia analizy zabezpieczonych na miejscu zdarzenia śladów. Zlecone badania dotyczyć będą daktyloskopii, badań fizykochemicznych oraz balistyki. Termin wykonania badań przez nowy zespół biegłych to drugi kwartał 2021 roku - poinformował RMF FM rzecznik zielonogórskiej prokuratury prok. Zbigniew Fąfera. Śledczy w swoich działaniach biorą pod uwagę także wątek mobbingu pod adresem Mariusza O. 

W ostatnich tygodniach jednostką w Kole zainteresowała się Komenda Główna Policji. Kontrolerzy z Warszawy przeprowadzili ponowną ankietę wśród funkcjonariuszy jednostki. Według naszych ustaleń, poprzedziło ją polecenie, by wzięli w niej udział wszyscy pracujący w KPP Koło policjanci, bez żadnych wyjątków. To już trzecie badanie opinii pośród pracowników jednostki. W przypadku pierwszego, jak ustaliliśmy - przełożeni mieli sprawować bezpośredni nadzór nad tym, kto pobiera formularze, później nawet przeglądać nagrania z monitoringu, by wiedzieć, kto wziął udział w badaniu. W dodatku nasi rozmówcy informowali o tym, że kierownictwo komendy nie poinformowało o ankiecie części funkcjonariuszy. Ostatecznie wzięło w niej udział tylko 57 osób. Po nagłośnieniu przez nas tego rodzaju sygnałów, o ponownym przeprowadzeniu ankiety zdecydowała Komenda Wojewódzka Policji. Drugie badanie przeprowadzono 19 czerwca. Zespół prasowy KWP w Poznaniu zapewniał wówczas: Badania zostały przeprowadzone w taki sposób, by każdy policjant i pracownik miał możliwość swobodnego wypowiedzenia się z zachowaniem zasad anonimowości - brzmiał fragment odpowiedzi nadesłanej do redakcji.

Według naszych nieoficjalnych informacji, część funkcjonariuszy do formularzy ze swoimi odpowiedziami dołączała również kserokopie wpisów z dzienników służbowych, będących ich zdaniem przykładem np. nacisków ze strony przełożonych. Wszystkie odpowiedzi zostały przeanalizowane, a ustalenia przekazane komendantowi wojewódzkiemu. Do funkcjonariuszy w Kole nie dotarł jednak oficjalny komunikat po badaniu, w jednostce nie odbyło się też żadne spotkanie podsumowujące w tej sprawie. Ankieta nie wykazała żadnych nieprawidłowości - poinformował wówczas rzecznik wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak.

Kilka dni później wyjaśnień od komendanta wojewódzkiego zażądał szef policyjnych związkowców w Wielkopolsce insp. Andrzej Szary. Poproszę komendanta wojewódzkiego, który zlecił czynności zespołowi psychologów i wydziałowi kontroli, aby przestawił nam szczegółową informację dotyczącą zarzutów postawionych w tym artykule - tłumaczył Szary. NSZZ nie poinformował jednak, czy otrzymał jakiekolwiek wyjaśnienia w tej sprawie. Kilka tygodni później w Kole zawili się jednak kontrolerzy z Warszawy. Trzecie badanie zdaniem części naszych rozmówców przebiegało rzetelnie i zgodnie z przyjętymi wcześniej zasadami. Pojawiły się jednak zastrzeżenia co do okresu, za który funkcjonariusze mogą wyrażać swoją opinię. Mieliśmy tam pisać wyłącznie o zdarzeniach i sprawach od stycznia, czyli tak naprawdę pół roku wstecz, a do nieprawidłowości w jednostce dochodzi o ładnych kilku lat - słyszymy od jednego z naszych rozmówców. 

„Przełożeni nic sobie z tego nie robią”

Mimo że opisywane przez nas nieprawidłowości znalazły się pod lupą kontrolerów, a w Kole trwa oczekiwanie na ostateczny raport w tej sprawie - nasi rozmówcy wciąż informują o swego rodzaju odgrywaniu się na funkcjonariuszach przez przełożonych. Szczególnie "obrywa się" policjantom wydziału ruchu drogowego, którzy już w pierwszej edycji ankiety wzięli udział najliczniej. Przełożeni mają szczegółowo kontrolować ich notatniki niemal po każdej służbie i dopatrywać się w nich nieprawidłowości. Inna sytuacja, która miała miejsce w komendzie, dotyczyła ustalania grafiku służby, po tym jak dwie policjantki, pobite podczas interwencji przeszły na zwolnienie lekarskie. Dwie dziewczyny pojechały na interwencję do awanturującego się mężczyzny. Był agresywny wobec nich, jedną rzucił na ziemię, drugiej przytrzasnął rękę drzwiami. Kiedy przyszło do układania grafiku, już po tym jak były na L4, Z. (pełne nazwisko znane redakcji) przy wszystkich powiedział, że: "głupie pi**y rozwaliły grafik" - relacjonuje jeden z naszych informatorów.

O szczegóły przeprowadzonego badania przez funkcjonariuszy z KGP i o to czy trzecia jego wersja zakończy się oficjalnym komunikatem lub spotkaniem z funkcjonariuszami, zapytaliśmy w biurze prasowym KGP. Wciąż jednak czekamy na odpowiedź w tej sprawie.

Opracowanie: