Zamieszania wokół przetargu na uzbrojenie irackiej armii - ciąg dalszy. Oferta na dostarczenie broni, amunicji i broni, z którą zwycięzca przetargu, amerykańskie konsorcjum Nour zwróciło się do Bumaru, wywołało spore zdziwienie w polskiej firmie.

Prezes Bumaru nie rozumie, jak Nour może dopiero teraz – po rozstrzygnięciu przetargu – szukać dostawców sprzętu. Zasady składania ofert - dla wszystkich jednakowe - wymagają bardzo szczegółowego opisu proponowanego towaru - tłumaczy Roman Baczyński, prezes Bumaru. Musimy podać przede wszystkim cenę, na warunkach, które żąda zamawiający – czyli np. z ceną dostawy na miejsce, z dokumentacją. Ponadto musimy podać całą specyfikację techniczną – nazwę towaru, producenta, ze wszystkimi danymi, ze zdjęciem i rysunkami - wylicza. Z prezesem Bumaru rozmawiał reporter RMF Jan Mikruta:

Dlaczego więc Nour szuka dostawców dopiero teraz? To wielki znak zapytania. Na razie nie chcę się wdawać w dywagacje, jak było i co było, ale dla mnie to jest niewyobrażalne. Czekam na dokumenty - mówi Baczyński.

Te dokumenty to uzasadnienie rozstrzygnięcia przetargu. Po zapoznaniu się z nimi Bumar zdecyduje, czy złożyć zażalenie na decyzję Tymczasowej Administracji Iraku, czyli rozpisującego przetarg.

Roman Baczyński nie wyklucza, że propozycja dostarczenia Nourowi m.in. innymi kałasznikowów i amunicji może być podstawą zaskarżenia przetargu.

08:30