Tragiczny finał poszukiwań dzieci, które wpadły do Nysy w Kłodzku. Strażacy znaleźli ciało 15-letniej dziewczynki. Wcześniej wyciągnięto pięciolatka, który mimo podjętej reanimacji zmarł. Bez sukcesu zakończyły się poszukiwania ostatniego chłopca. Z powodu ciemności strażacy musieli przerwać akcję.

Prawdopodobnie dzieci wpadły do rzeki w okolicach tamy ok. godz. 15.00. Policja podawała, że do wody wpadło czworo dzieci, ale jedno z nich, 9-letni chłopiec zdołał wydostać się na brzeg i wezwał pomoc. W trakcie akcji zmieniały się też informacje co do wieku poszukiwanych dzieci, bowiem długo nie udawało się ich zidentyfikować.

Najszybciej straży pożarnej udało się odnaleźć 5-latka, który jeszcze żył. Chłopiec szybko trafił do szpitala, ale mimo intensywnej reanimacji zmarł. W dwie godziny po wypadku strażacy natrafili na ciało 15-latki. Dziewczyna była zaplątana w konary i gałęzie. Z wody wydobyli ją wrocławscy płetwonurkowie.