O 15 procent Komisja Europejska obcięła limit na połowy dorsza. Oznacza to, że od przyszłego roku polscy rybacy będą musieli ograniczyć połowy tej popularnej ryby o 2 tysiące ton. Wielu z nich może w tej sytuacji po prostu zbankrutować.

To nóż w plecy dla polskich rybaków - mówi w rozmowie z Bogdanem Zalewskim, Grzegorz Chałupka, przewodniczący Związku Rybaków Polskich. Będziemy protestować przeciwko tej decyzji – zapowiadają rybacy:

Zaprotestują także polskie władze na październikowym spotkaniu unijnych ministrów rybołówstwa – dowiedziała się nasza korespondentka.

Mechanizm działania Komisji Europejskiej jest następujący – mówi Grzegorz Chałupka - dostaje ona informacje od Komisji Bałtyckiej, która do tej pory posługiwała się „papierowymi” wynikami połowowymi. Komisja Bałtycka to międzynarodowe ciało doradcze składające się ze wszystkich państw poławiających na Bałtyku. My ich nazywamy pseudonaukowcami, bo to oni doprowadzili do tej sytuacji - dodaje Grzegorz Chałupka. Jego zdaniem nie patrzy się w nasze ładownie, nie patrzy się w nasze skrzynki, tylko w sfałszowane dokumenty naukowców z poprzedniego roku. To jest międzynarodowa afera - mówi Chałupka.

Inne zdanie na ten temat ma Bruksela. Twierdzi, że jest bardzo łagodna w porównaniu z naukowcami z Międzynarodowej Rady Badań Morza, którzy proponują, aby całkowicie wstrzymać połowy dorsza. Komisja Europejska uważa, że kraje Morza Bałtyckiego – w tym Polska – za dużo łowiły tych ryb, dlatego grozi im wyginięcie: Oczywiście, że nasza decyzja zaboli polskich rybaków, bo oznacza zmniejszenie dochodów. Była ona jednak konieczna, aby ocalić dorsza - usłyszała korespondentka RMF w Komisji Europejskiej. Bruksela obawia się także, że nasi rybacy będą odławiać młode ryby, których liczba w tym roku znacznie wzrosła. Zdaniem Komisji zmniejszyłoby to szanse na odnowienie populacji tego gatunku.