Prokuratura Krajowa wszczęła śledztwo ws. przekroczenia uprawnień przez sędzię warszawskiego sądu rejonowego, która odrzuciła wniosek o areszt dla Arkadiusza Ł., ps. "Hoss". Uważany za pomysłodawcę metody oszustw "na wnuczka" został zatrzymany na początku lutego w związku ze śledztwem prowadzonym przez warszawską prokuraturę okręgową, a dotyczącym wyłudzeń na terenie Szwajcarii, Niemiec, Austrii i Luksemburga sięgających ponad 1,4 mln złotych. Podejrzanych jest w tej sprawie 12 osób. "Hossowi" prokuratura postawiła zarzuty popełnienia - w ramach zorganizowanej grupy przestępczej - czterech oszustw metodą "na wnuczka".

Prokuratura złożyła wówczas do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa wniosek o areszt dla 49-latka, ale sąd zdecydował o nieuwzględnieniu wniosku. Orzekł natomiast poręczenie majątkowe w wysokości 300 tys. złotych, dozór policji z obowiązkiem stawiennictwa na komendzie pięć razy w tygodniu i zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu.

Zażalenie prokuratury na tę decyzję rozpatrzy w czwartek warszawski sąd okręgowy.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Nieoficjalnie: Grupa "Hossa" mogła liczyć nawet 300 ludzi. Na szczycie: jego rodzina >>>>

Z analizy prokuratorów Prokuratury Krajowej - jak mówił wcześniej minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro - wynikało m.in., że sąd przekroczył termin 24 godzin, które ma na ewentualne aresztowanie podejrzanego od chwili przekazania mu sprawy przez prokuraturę.

Wydział Spraw Wewnętrznych wszczął postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego - poinformowała teraz rzeczniczka PK prok. Ewa Bialik.

Jak podała, podstawą był zarówno artykuł 231 paragraf 1 Kodeksu karnego, jak i artykuł 189 paragraf 1, który mówi o karalności osób pozbawiających wolności.

Zgodnie z pierwszym z nich, funkcjonariusz publiczny, który przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Artykuł 189 mówi natomiast o nielegalnym pozbawieniu wolności, za co grozi do pięciu lat więzienia.

Prok. Bialik zaznaczyła, że śledztwo prowadzone jest "w sprawie", a nie "przeciwko" komuś.

Zastępca Ziobry przytacza kalendarium zatrzymania "Hossa"

W ubiegłym tygodniu zastępca prokuratora generalnego Krzysztof Sierak mówił, że z analizy sprawy wynika, że sąd, do którego prokuratura wystąpiła o areszt wobec "Hossa", wyznaczył posiedzenie po przewidzianym na to 24-godzinnym terminie. Sierak wyjaśnił, że to ograniczenie czasu zatrzymania wynika z konstytucji i Kodeksu postępowania karnego oraz że zatrzymanego należy zwolnić, jeżeli w ciągu 24 godzin od przekazania go przez prokuraturę do dyspozycji sądu nie zostanie mu doręczone postanowienie sądu o aresztowaniu.

Zastępca prokuratora generalnego przytoczył również kalendarium zatrzymania.

Arkadiusza Ł. zatrzymano w Warszawie 2 lutego o godzinie 13:55. Następnego dnia doprowadzono go do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, gdzie między godziną 18:00 a 19:00 prokurator przedstawił mu sześć zarzutów dot. wyłudzeń w Niemczech i Austrii.

4 lutego o godzinie 09:00 prokurator skierował do sądu rejonowego wniosek o areszt, przekazując "Hossa" do dyspozycji sądu. Sąd natomiast wyznaczył termin posiedzenia na 5 lutego na godzinę 09:00, czyli - jak mówił Sierak - "na godzinę, o której faktycznie podejrzany powinien być zwolniony".

Sąd wyznaczył termin posiedzenia w sposób, który faktycznie uniemożliwiał sądowi skuteczne przeprowadzenie posiedzenia - zaznaczył prokurator.

Podkreślił również, że procedując dalej w tej sprawie, w godzinach 09:00-12:00, sąd pozbawił podejrzanego wolności, naruszając konstytucję i Kodeks postępowania karnego.

Sędzia Trautman: Potrzeba zmian w procedurach

Sprawę analizowania przez sąd rejonowy wniosku o aresztowanie "Hossa" rozpatrywało także Kolegium Sądu Okręgowego w Warszawie. Zdecydowało, że zwróci się do rzecznika dyscyplinarnego o ustalenie, czy doszło do przewinienia dyscyplinarnego.

Równocześnie sędzia Dorota Trautman mówiła o potrzebie zmian w obowiązujących procedurach. Jak podkreślała, prokurator na decyzję, czy wystąpić z wnioskiem o areszt, ma 48 godzin - sąd natomiast ma 24 godziny na zapoznanie się z całym zgromadzonym przez prokuraturę materiałem dowodowym i posiedzenie. Trautman zaznaczyła przy tym, że stosowanie tymczasowego aresztowania wiąże się z pozbawieniem człowieka wolności, więc "sąd powinien dysponować odpowiednią ilością czasu na podjęcie merytorycznej decyzji".


(e)