Nie mówię służbie wojskowej "żegnaj", a "do widzenia" – mówił płk Roman Polko po przekazaniu dowództwa nad jednostką GROM płk. Tadeuszowi Sapierzyńskiemu. Dodał, że ma już plany na zawodową przyszłość, ale nie chce o nich mówić.

Minister obrony narodowej Jerzy Szmajdziński spotkał się wczoraj z dotychczasowym dowódcą jednostki specjalnej GROM, kończącym zawodową służbę wojskową - pułkownikiem Romanem Polko. To właśnie wówczas Polko przekazał kierowanie najlepszą polską jednostką swojemu następcy - płk. Tadeuszowi Sapierzyńskiemu.

Pułkownik odniósł się też do informacji mediów, według których dowodzący siłami sojuszniczymi w Iraku gen. Ricardo Sanchez proponował, by Polko został jego doradcą. Nie będę najemnikiem - powiedział Polko. Dodał, że nie mógłby zrzucić polskiego munduru i założyć munduru innego kraju. Podkreślił też, że dużo zawdzięcza polskiej armii.

Tym samym były szef GROM-u potwierdził, że przyczyną odejścia z jednostki, był spór ze Sztabem Generalnym dotyczący przyszłości służb specjalnych. Na spotkaniu doszło też do ostrej wymiany zdań między ministrem obrony a płk. Polko:

Następca Polko płk Sapierzyński powiedział, że będzie kontynuować prowadzoną przez poprzednika linię rozwoju GROM-u. Były szef jednostki oświadczył, że bardzo się z tego cieszy, choć będzie to kosztować Sapierzyńskiego dużo wysiłku i prawdopodobnie - jak żartował - nabije sobie przy tym sporo guzów.

Polko został dowódcą GROM-u w maju 2000 roku, powołał go ówczesny minister ON Janusz Onyszkiewicz. W grudniu 2003 r. pułkownik podjął decyzję o odejściu do rezerwy i choć nie podano oficjalnych przyczyn jego rezygnacji, media donosiły, że ma to związek z konfliktem między pułkownikiem a sztabem generalnym. MON jednak temu zaprzeczał. Sam Polko wyjaśnił: Podziękowałem, bo interesuje mnie służba w jednostce GROM, miałem wiele pomysłów na funkcjonowanie tej jednostki; natomiast nie uzyskały one akceptacji; mamy inny punkt spojrzenia. Nie chciał dotychczas mówić o swojej przyszłej drodze zawodowej.

06:20