Urlop spędzony na bezmyślnym scrollowaniu – brzmi jak koszmar, prawda? W rozmowie z RMF FM Joanna i Jarosław Burdkowie – twórcy projektu społecznego Offlajnowi – podpowiadają, jak w czasie letniego wypoczynku używać technologii, ale nie zmienić się w przyklejone do komórki, cyfrowe zombie. Tłumaczą też mechanizmy, które sprawiają, że tak trudno nam odłożyć telefon na dłużej czy nie sprawdzać powiadomień kilkadziesiąt razy dziennie.

  • Na urlopie często trudno nam oderwać się od telefonu. Warto jednak korzystać z technologii z umiarem, by naprawdę wypocząć i zadbać o relacje z bliskimi.
  • Joanna i Jarosław Burdkowie - twórcy projektu społecznego Offlajnowi - w rozmowie z RMF FM tłumaczą, co sprawia, że jesteśmy tak przywiązani do naszych telefonów i jak wpływa na nas korzystanie z nich przez wiele godzin. 
  • Goście RMF FM proponują proste metody, które mogą nam pomóc w opanowaniu pokus związanych z korzystaniem z komórki. To m.in. zasada strażaka. 
  • Gdy w czasie urlopu wyciągamy telefon w jakimś malowniczym miejscu albo ustawiamy się w kolejce do selfie, warto zadać sobie pytanie: Po co i dla kogo to robimy? - sugerują twórcy projektu społecznego Offlajnowi. 
  • Chcesz dowiedzieć się, jak wprowadzić zdrowe nawyki cyfrowe i co robić, by wakacje były prawdziwym odpoczynkiem? Przeczytaj cały artykuł!

Na co dzień telefony towarzyszą nam wszędzie. Scrollujemy w domu, w pracy, w łóżku, na przejściu dla pieszych i za kierownicą. Sprawdzamy powiadomienia na spacerze, na randce, w kościele, w kinie i teatrze. Rano, wieczór, we dnie i w nocy. W toalecie i przy obiedzie.

Bywa, że w ciągu dnia dotykamy ekranów telefonów częściej niż dłoni naszych najbliższych czy futerek ukochanych zwierzaków. Dlaczego zatem w czasie urlopu nagle mielibyśmy automatycznie pozbyć się tego nawyku?

Nie chodzi oczywiście o to, by demonizować nowe technologie albo nawoływać do zupełnego ich porzucenia. Warto jednak korzystać z nich z umiarem, mając w centrum uwagi nasze zdrowie, samopoczucie i relacje z bliskimi. To zwiększy prawdopodobieństwo, że w czasie wymarzonego urlopu rzeczywiście wypoczniemy.

Co zyskasz, ograniczając korzystanie z komórki na urlopie?

Wakacyjny urlop każdemu z nas kojarzy się z luzem. Zyskujemy kilkanaście dni wolnych od pracy i codziennej rutyny. Możemy pospać dłużej albo później kłaść się do łóżka. Czasem na więcej sobie pozwalamy, jeśli chodzi o jedzenie różnych smakołyków. Planujemy wyjazdy do wyjątkowych miejsc, korzystamy z pięknej pogody. Jak w tym wszystkim znaleźć motywację i energię do tego, by ograniczyć korzystanie z komórki? Co zyskamy, decydując się na podjęcie takiego wyzwania?

Dwa tygodnie bez telefonu to mózg młodszy aż o 10 lat. Są na to badania - przekonuje w RMF FM Joanna Burdek z projektu Offlajnowi. Jak dodaje, oznacza to m.in. lepsze zapamiętywanie i mniejsze rozkojarzenie.

Jeśli zrobimy sobie taki digital detoks to sprawimy, że po prostu poczujemy się lepiej - zachęca. Zwraca uwagę, że urlop jest wyjątkową szansą na taki eksperyment, bo na co dzień często korzystamy z komórki z powodów zawodowych.

Skąd mam wiedzieć, że mam problem?

Gdzie jest granica, po przekroczeniu której używanie telefonu staje się nadużywaniem, które powinno nas zaniepokoić?

Łatwiej nam oceniać zachowania innych niż szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie o nasze własne postępowanie. Nie do końca też wiemy, na co właściwie zwracać uwagę. W telefonie możemy sprawdzić choćby liczbę odblokowań w ciągu dnia czy czas korzystania z poszczególnych aplikacji. Jak jednak interpretować te dane?

Jarosław Burdek z projektu Offlajnowi przyznaje, że ocena tego, w jakim stopniu jesteśmy pochłonięci przez nowe technologie, może być dla nas samych dość trudna. Przywołuje jednak przykład, który przemówi do każdego rodzica - obserwację tego, jak wpływają one na dziecko.

Zauważyłem, że jeżeli syn za dużo czasu spędzał na komórce, konsoli, będąc podłączonym do internetu, wychodził rozdrażniony, oczy mu się świeciły. Był totalnie innym dzieckiem niż zazwyczaj - relacjonuje.

Skoro diagnozujemy problem u naszego dziecka, to dlaczego zakładamy, że w naszym przypadku jest inaczej? To błąd, który bardzo często popełniamy - ocenia. Wspomina też swoje rozdrażnienie po tym, gdy zdarzało mu się spędzić zbyt wiele czasu, grając na konsoli.

Joanna Burdek w rozmowie z RMF FM zwraca uwagę na coś, co nazywa "syndromem płonącego mózgu".

Jeżeli w pewnym momencie czujesz niepokój, rozdrażnienie i wyrzuty sumienia, orientujesz się, że nagle przescrollowałaś godzinę, dwie i nic nie zrobiłaś ze swoim życiem, to już jest znak, że jest coś nie tak - wyjaśnia. Radzi też baczne obserwowanie własnych reakcji na nowe technologie.

Warto sobie zrobić choćby jedno popołudnie, kiedy zobaczymy, jak czujemy się bez telefonu - podpowiada.

Dlaczego czujesz, że musisz sprawdzić kolejne powiadomienie?

Jednym z powodów, dla których - również na urlopie - sięgamy tak często po telefon, są powiadomienia. Dlaczego ten z pozoru niewinny mechanizm tak mocno na nas działa? Jarosław Burdek tłumaczy tę zależność, odwołując się do zabawy z kotem.

Każdy chyba kiedyś bawił się z kotem takim laserem, który pokazywał mu na podłodze. Kot na to się rzuca. Tak samo działa nasz mózg. To jest natychmiastowa reakcja. Pragniemy tego potencjalnego szczęścia, które może nam przynieść powiadomienie - opisuje obrazowo.

Joanna Burdek z projektu Offlajnowi zwraca uwagę, że powiadomienia bazują na mechanizmie, który funkcjonuje w ludzkich mózgach od wieków.

Dawno temu każdy szelest, każdy szmer mógł oznaczać coś, co może człowieka zabić. Dlatego mózg jest wyczulony na wszystko, co jest inne. Powiadomienia w telefonie są totalnie inne od tła i mocno zwracają naszą uwagę. Mózg za nimi idzie, bo został zhakowany - podkreśla.

Jak w takim razie radzić sobie z natłokiem powiadomień i sprawić, żeby nie zepsuły nam one urlopu?

Jarosław Burdek sugeruje, że warto zadziałać tu podobnie jak w sytuacji, gdy mamy słabość do słodyczy - ograniczyć sobie dostępność tego, co tak nas absorbuje. Możemy usunąć część aplikacji (np. social media) z telefonu i zostawić je sobie na komputerze.

Musisz iść do komputera, żeby sprawdzić to powiadomienie. To już wymaga od Ciebie większego wysiłku. Czasami po prostu Ci się nie chce - analizuje. Jeżeli zrozumiesz, że powiadomienia są, tylko czekają na odpowiedni moment, żebyś je sprawdził, zaoszczędzisz bardzo dużo energii - zapewnia gość RMF FM.

Życie to nie TikTok

Na urlopie niejednokrotnie ustawiamy się w długich kolejkach - do obleganej atrakcji, budki z najlepszymi goframi albo lodami w okolicy. Czekamy na rybę w smażalni, na pociąg czy godzinę otwarcia muzeum. Jeśli na co dzień wyrobiliśmy sobie nawyk wypełniania tego typu sytuacji scrollowaniem, jest duże prawdopodobieństwo, że będziemy to robić również na wakacjach. Internet jest w końcu pełen słodkich kotków, zabawnych filmików i wciągających rolek. Czy jest coś złego w pochłanianiu tego typu treści bez umiaru i refleksji?

Nasz mózg nauczył się oszczędzać energię i dlatego robi wszystko, żeby wybierać te rzeczy, które zjadają jej jak najmniej. Więc oczywiste, że wybierze TikToka, a nie czytanie książki. Wybierze prostą przyjemność, bo ona nie wymaga od niego energii - mówi Joanna Burdek. Zwraca uwagę, że konsekwencje stawiania tylko na to, co nie jest związane z wysiłkiem i przynosi natychmiastową nagrodę, mogą bardzo skomplikować nam życie.

Według badań polskie 15-latki mają najmniejszą wytrwałość wśród wszystkich krajów OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, której członkami jest 38 państw - przyp. red.) - alarmuje rozmówczyni RMF FM. Zauważa, że social media oduczają nas czekania - wyrabiają przekonanie, że wszystko możemy mieć natychmiast, bez trudu i cierpliwości.  A przecież prawdziwe życie w większości przypadków tak nie wygląda...

Warto pamiętać również o tym, że każde kliknięcie pochłania jakąś część naszej uwagi i energii, a jej zasoby nie są przecież nieograniczone. To cenne również na urlopie, gdy chcemy mieć siłę na aktywności, którym nie poświęcamy się na co dzień.

O czym myślisz, robiąc zdjęcie z wakacji?

Wakacyjne wyjazdy od zawsze były okazją do robienia zdjęć. Chcemy uwieczniać wyjątkowe chwile spędzone z najbliższymi i spektakularne widoki. Nie ma w tym nic złego i robiliśmy to na długo przed pojawieniem się komórek. Dziś mamy łatwiej, bo nie musimy się przejmować tym, że skończy się nam film w aparacie. Pojawia się jednak pewna pokusa, której bardzo często ulegamy...

Gdy w czasie urlopu wyciągamy telefon w jakimś malowniczym miejscu albo ustawiamy się w kolejce do selfie, warto zadać sobie pytanie: Po co i dla kogo to robimy? Czy rzeczywiście chodzi nam o uwiecznienie chwili i pamiątkę, do której będziemy wracać? A może oczyma wyobraźni widzimy już te dziesiątki serduszek na Instagramie i like’ów na Facebooku?

Jeżeli robisz zdjęcie, wrzucasz je na sociale, to ile razy na nie patrzysz? Po chwili ono już ląduje bardzo nisko na Twoim wallu - zauważa Jarosław Burdek. Sugeruje też, że optymalną sytuacją będzie, jeśli będziemy mieli warunki nie tylko do uchwycenia pięknego kadru, ale przede wszystkim przeżycia sytuacji, w której się znaleźliśmy, cieszenia się tym specjalnym momentem. Niestety, technologia nam tego nie ułatwia...

Wrzucasz zdjęcie - dostajesz serduszko. Wrzucasz zdjęcie - dostajesz serduszko. W pewnym momencie już nawet nie myślisz o tym, że mógłbyś sobie usiąść na tej plaży, zamknąć oczy, wyciszyć się - dodaje Joanna Burdek w rozmowie z RMF FM.

11 rozproszeń na godzinę

Intuicyjnie czujemy, że udany odpoczynek wiąże się z sytuacjami, gdy dajemy się pochłonąć jakiejś przyjemnej dla nas czynności. Może to być cokolwiek - czytanie książki, po którą nie mieliśmy czasu sięgnąć wcześniej i czekała na nasz urlop, przejażdżka rowerowa z najbliższymi, wieczór ze znajomymi przy grillu albo spacer brzegiem morza. Kluczowe jest to, że nie myślimy wtedy o 38 rzeczach na raz. Jesteśmy skupieni na jednej aktywności, czasem nawet tracimy poczucie czasu...

Jarosław Burdek z projektu Offlajnowi nazywa to stanem flow. Jak mówi, osiągnięcie go zajmuje ok. 23 minut. Każde rozproszenie - a komórka dostarcza ich mnóstwo - wybija nas z niego i musimy skupiać się od nowa.

Średnio w tej chwili rozpraszamy się 11 razy na godzinę - wylicza gość RMF FM. Każdy pewnie ma taką rzecz, która mu naprawdę sprawia przyjemność. Wyobraź sobie, że non stop coś cię od niej odrywa. Ile z tej przyjemności Ci zostanie? Nie będziesz mógł się skupić. Będziesz jeszcze bardziej rozdrażniony i jeszcze bardziej zmęczony tym, że nie odpoczywasz i nie robisz tego, na co masz ochotę - dodaje. Przyznaje też, że sam stan flow osiąga w czasie rodzinnych wypraw rowerowych.

Bądź jak chirurg albo strażak

Burdkowie opowiadają, że na swoich szkoleniach zachęcają uczestników do tego, by wybrali jeden sposób na ograniczenie korzystania z telefonu, który mogą wdrożyć już od jutra.

Najpopularniejszą metodą jest wyłączenie powiadomień, odinstalowanie zbędnych aplikacji. Ale pomysły były przeróżne - relacjonuje Joanna Burdek.

"Umawiam się z mężem na spacer", "spędzę popołudnie z rodziną", "co tydzień lub co dwa tygodnie idę na spacer z mamą" - cytuje pomysły uczestników. Zachęca również, by i w domu, i na urlopie wyznaczyć sobie strefę bez komórki. Możemy ustalić np., że nie korzystamy z telefonów, gdy siedzimy przy stole albo na kanapie.

Jarosław Burdek z projektu Offlajnowi podpowiada, że możemy ograniczyć czas spędzany z komórką w ręce, stosując zasadę chirurga. Na czym ona polega?

Jeżeli robisz jakąś jedną rzecz, to na niej się skupiasz. Co by było, gdyby chirurg w momencie, kiedy przeprowadza operację - na przykład na otwartym sercu - przeglądał TikToka albo sprawdzał, co jego żona wrzuciła na Facebooka? - pyta retorycznie.

Kolejny patent, który może nam ułatwić zarówno urlop, jak i codzienne życie, to coś, co Burdkowie nazywają zasadą strażaka. O co w niej chodzi? Najprościej mówiąc - o odpowiadanie na wiadomości wtedy, kiedy mamy na to czas, bez przymusu błyskawicznej reakcji, który często wywołują w nas media społecznościowe.

Posłuchaj całej rozmowy, a dowiesz się m.in.:

  • Co sprawiło, że goście RMF FM zajęli się tematem higieny cyfrowej?
  • Dlaczego warto zbudować z dzieckiem hotel dla komórki?
  • Jakie słowa Joanny Chyłki - bohaterki słynnych powieści Remigiusza Mroza - mogą Ci pomóc w ograniczeniu czasu spędzonego z telefonem w dłoni?
  • Co sprawia, że multitasking - i na co dzień, i na urlopie - nie jest dobrym pomysłem?
  • Dlaczego dresiarz, którego widujesz za kierownicą bmw, może być dla Ciebie inspiracją do zadbania o swój mózg?

Zobacz również: