"Sytuacja ze smrodem z sortowni i kompostowni odpadków powinna się radykalnie poprawić do listopada" - deklaruje wiceprezydent Bielska-Białej Waldemar Jędrusiński w rozmowie z dziennikarką RMF FM. Będziemy sprawdzać, czy władze wywiążą się ze zobowiązań, bo teraz każdy dzień działalności zakładu przynosi udrękę mieszkańcom dzielnicy Lipnik. "Śmierdzi tak, jakbyśmy trzymali głowy w kubłach na śmieci" - mówili nam zdesperowani bielszczanie.

Mieszkańcy dzielnicy Lipnik na porażający smród skarżyli się od miesięcy. Pisali do władz z prośbą o pomoc. Sprawa była poruszana przez radnych, kontrolę przeprowadził Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Ale smród nie znikał. Wreszcie w wyniku interwencji RMF FM pojawiły się konkretne deklaracje, zamiast bagatelizowania problemu.

Nasza reporterka zapytała wiceprezydenta Bielska-Białej wprost: "kiedy przestanie śmierdzieć?"

Odpowiedź na pytanie jest bardzo trudna. W każdym razie jesteśmy przekonani, że te działania doraźne, które już zostały podjęte i które już jakiś tam efekt przynoszą oraz te działania docelowe, które zamierzamy wprowadzić - to sytuacja powinna się radykalnie poprawić do listopada - deklaruje wiceprezydent Waldemar Jędrusiński.

Zakład Gospodarki Odpadami najwyraźniej nie radzi sobie z problemem. A może należy zasięgnąć opinii specjalistów?

Ta wersja jest również przewidywana i Rada Nadzorcza ZGO już otrzymała dyspozycje o tym, żeby zasięgnąć informacji, co do możliwości przeciwdziałania od innych firm, podmiotów, w tym stowarzyszeń. Myślimy m.in. o stowarzyszeniach w Niemczech, które z tymi problemami się borykają. Również zasięgamy opinii i informacji, jak to jest rozwiązywane w innych miastach w Polsce. Przecież ten problem dotyczy - i to doskonale wiedzą, czy to mieszkańcy Gdańska, czy Opola, czy Bydgoszczy, czy innych miast - że ten problem jest. U nas akurat on wystąpił ze szczególnym nasileniem w sierpniu, na co złożyło się szereg okoliczności...

A co z pieniędzmi na poprawę sytuacji?

Prezydent miasta wydał wyraźne dyspozycje prezesowi ZGO, żeby na te działania doraźne już były przeznaczone środki finansowe i te 300 tys. zł już zostało zadysponowane na różnego rodzaju biologiczne unieszkodliwianie zapachów. Różne metody są. Ale również jest indykatywnie powiedziane, że możemy przeznaczyć - jeżeli szybciej nie rozwiążemy tego problemu - nawet do 6 mln zł, włącznie nawet z zakryciem hali kompostowni - deklaruje wiceprezydent Waldemar Jędrusiński.

Z powodu fetoru z sortowni i kompostowni odpadów cierpi nawet kilka tysięcy osób.