W 2018 r. ochrona prezesa PiS pochłaniała 1,6 mln zł. Jak ustaliła Interia, rok później cena usług firmy Grom Group wzrosła o 200 tys. zł. Z dokumentów, którymi dysponuje Krajowe Biuro Wyborcze, wynika, że najniższy przelew opiewał na kwotę 24,6 tys. zł. Żeby chronić Jarosława Kaczyńskiego, partia wydaje nawet 150 tys. zł miesięcznie.

Trudno powiedzieć, za co dokładnie biorą pieniądze (Grom Group - red.). Widocznie tyle kosztuje bezpieczeństwo jednego z liderów partyjnych w Polsce - mówi Interii gen. Roman Polko, były dowódca Jednostki Wojskowej GROM. 

Trochę mnie to dziwi, bo trudno znaleźć drugiego polityka, który miałby taką ochronę. Trudno też znaleźć drugą taką grupę chroniącą jednego człowieka - dodaje.

Jak pisze Interia, z rachunku bankowego PiS wynika, że Grom Group otrzymuje regularne wpłaty od PiS. Tylko w marcu 2019 r. ochroniarze Jarosława Kaczyńskiego dwukrotnie zarobili po 135 tys. zł. W ciągu ubiegłego roku zainkasowali łącznie 1 862 035 zł.

Portal zauważa, że w 2019 r. koszty wzrosły. Jeszcze do maja Grom Group nie pobierał więcej niż 135 tys. zł. Potem kwota wzrosła do 150 tys. zł. 

Przy trzech ochroniarzach i transporcie wychodzi około 3 300 zł dziennie. Całkiem niezła stawka - komentuje gen. Grzegorz Mozgawa, były szef Biura Ochrony Rządu. 

Regularne przelewy w tej wysokości to tylko część pieniędzy, jakie partia rządząca płaci Grom Group. Byli specjalsi wystawiają dodatkowe faktury za konkretne zadania. Towarzyszą prezesowi PiS w sejmowych kuluarach, chociaż nie mają tam wstępu dziennikarze. 

Cały tekst Interii przeczytasz >>>TUTAJ<<<

Jakub Szczepański