Nawet półtora miliona par w Polsce nie może doczekać się dziecka – informuje Światowa Organizacja Zdrowia. Na tle rozmów o pieniądzach i problemach etycznych przewija się też fakt, że w naszym kraju metoda in vitro jest stosowana już od 20 lat, a wciąż nie ma prawnych uregulowań.

Brak ustawy oznacza brak standardów i brak kontroli placówek, które stosują metodę in vitro. Istnieje więc zagrożenie, że może tam dochodzić nawet do eksperymentów na ludzkich zarodkach.

Jedna z poznańskich prywatnych klinik z takimi zarzutami radzi sobie przygotowując skrupulatne raporty z wyliczeniami, ile dokładnie pobrano komórek, ile wykonano zapłodnień i jaki był ich efekt. Poza tym każda ludzka komórka, co pokazał w komputerze Radomir Radziewicz, ma swoją metryczkę. Wszystko, co robimy z komórkami ludzkimi, jest precyzyjnie notowane, rejestrowane i można odtworzyć każdy krok po kolei, co się z nimi dzieje - zapewnił.

Profesor Leszek Pawelczyk z Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego stwierdza, że tylko co trzecia placówka w Polsce wysyła podobne raporty. Mamy do czynienia z materiałem ludzkim, więc brak kontroli sprawia, że możemy tylko wierzyć, że wszystko w pozostałych ośrodkach jest w porządku - zaznacza Pawelczyk.

We Francji problemy z metodą in vitro rozwiązano dzięki refundacji. Każdy przypadek zastosowania tej metody jest tam śledzony od początku do końca. W Polsce czeka nie tylko ustawa o in vitro. Od 10 lat nie udało się nam ratyfikować Konwencji Bioetycznej Rady Europy.