Dziś piątka, w przyszłym tygodniu co najmniej piętnastka - na tylu posłów może liczyć nowe chrześcijańsko-konserwatywne ugrupowania Marka Jurka. Według jego twórców w parlamencie nie brakuje zwolenników nowej partii.

Według „Dziennika” partia chce pozyskać jeszcze 15 posłów PiS, 4 LPR i 5 z PO. Jeśli Prawo i Sprawiedliwość straci powyżej dwudziestu paru posłów - wpadnie w kłopoty.

Wówczas największym ugrupowaniem sejmowym zostanie Platforma Obywatelska i ona będzie mogła żądać na przykład prawa do obsadzenia stanowiska marszałka Sejmu. Poza tym zaczną się kłopoty koalicyjne. Niewykluczone, że koalicyjna trójka przerodzi się w czwórkę, a może nawet w przedterminowe wybory.

Na razie jednak nic nie wskazuje, poza zapowiedziami twórców, że nowe ugrupowanie miałoby się energicznie rozwijać. Wierzę, że u innych posłów zwycięży rozsądek i nie pójdą w ślady marszałka, bo – jak stwierdził Marek Kuchciński w Kontrwywiadzie RMF FM - to będzie oznaczało, że popełniają nierozważne ruchy.

To, co szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, nazywa rozsądkiem a rozłamowcy – strachem, rzeczywiście może być potężnym hamulcem dla nowo powstałej partii. Świadczą o tym chociażby rozmowy reportera RMF FM Konrada Piaseckiego z posłami wymienianymi jako potencjalni członkowie partii Marka Jurka. Żaden z nich nie jest zdecydowany i zdeterminowany, by zmienić partyjne barwy.

Można więc powiedzieć, że Marek Jurek się przeliczył. Szumna inicjatywa marszałka zwana partią nie ma bowiem na razie żadnych struktur ani funduszy na ich budowę. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Agnieszki Milczarz: