W hucie Batory w Chorzowie mógł eksplodować niewypał. To jedna z hipotez prowadzących śledztwo prokuratorów. Po eksplozji hutniczego pieca wczoraj w nocy zginął jeden mężczyzna, a pięciu zostało rannych - w tym dwóch ciężko.

Wersja o niewypale bierze się stąd, że była to potężna eksplozja. Podmuch podrzucał w górę ludzi, niszczył metalowe konstrukcje, a jego siłę odczuli też mieszkańcy okolicznych domów. Poza tym do wybuchu doszło, kiedy do pieca ładowano kolejną partię złomu, w której mógł znaleźć się niewypał. Miejsce eksplozji będzie oglądał wojskowy biegły pirotechnik. Pozostały, znajdujący się w hucie złom sprawdzili saperzy, ale niczego podejrzanego nie znaleźli.

Po wybuchu na teren huty skierowano 11 jednostek straży pożarnej, które chłodziły rozpaloną, rozrzuconą na terenie hali huty surówkę i gasiły wywoływane przez nią zarzewia ognia.

Huta Batory w Chorzowie produkuje różne gatunki stali; ma w swoim asortymencie m.in. rury bezszwowe. Nad ranem w miejscu wypadku swoje czynności wykonywali prokuratorzy i inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy.