Po chodniku jak pieszy, po ścieżce rowerowej jak rowerzysta, a może po ulicy? Jak bezpiecznie i zgodnie z prawem poruszać się hulajnogą elektryczną? Odpowiedzi nadal nie ma, bo resort infrastruktury nie przygotował wciąż przepisów, które uregulują jazdę na coraz bardziej popularnych "urządzeniach transportu osobistego". Chodzi nie tylko o hulajnogi, ale też segwaye i deskorolki elektryczne.

Lada moment zacznie się sezon "rowerowy". To oznacza, że wielu Polaków przesiądzie się nie tylko na rowery, ale także na coraz bardziej popularne "urządzenia transportu osobistego". Którędy mają jechać taką hulajnogą? Dopóki nie powstaną spójne przepisy dotyczące takich pojazdów - po chodniku.

Jakkolwiek to kuriozalnie zabrzmi, dziś człowiek na hulajnodze traktowany jest jak pieszy i nie powinien wjeżdżać na jezdnię, ani - co może bardziej dziwić - na ścieżkę rowerową. Za to może grozić nawet 500 złotych mandatu.

Ci którzy wypożyczają hulajnogi nie bardzo wiedzą, jak bezpiecznie i którędy jeździć. Zdają się na intuicję: jedni wybierają ścieżkę rowerową, inni chodnik.

Eksperci wskazują, że hulajnóg elektrycznych przybywa. Choćby w Warszawie powstała kolejna już wypożyczalnia. Brak przepisów, a co za tym idzie hulajnogi na chodnikach, to po prostu zagrożenie.

Możemy sobie tylko wyobrazić, jakie zagrożenie użytkownik hulajnogi jadący z prędkością 25 km/h stwarza jadąc między pieszymi po chodniku - mówi były komendant stołecznej policji Michał Domaradzki, dziś dyrektor biura mobilności w Warszawie. Dlatego stołeczny ratusz wiele miesięcy temu alarmował resort infrastruktury. Do dziś nie dostał odpowiedzi. We Francji w ubiegłym  roku w wypadkach z udziałem hulajnóg zginęło 5 osób. W Warszawie tak poważnych zdarzeń jak na razie nie było. Drobne kolizje, nie mieliśmy jeszcze wypadku. Ale robimy wszystko, żeby nie być mądrym po szkodzie - podkreśla Domaradzki. 

Miasto chce też uporządkować sprawę porzucanych pojazdów, które blokują np. chodniki. Chodzi m.in. o wyznaczenie parkingów na wzór stacji rowerowych, albo je połączyć.

"Ministerstwo Infrastruktury dostrzega konieczność uporządkowania przepisów w tej materii" - tak odpowiada resort Andrzeja Adamczyka, na pytanie o spójne przepisy regulujące poruszanie się po miastach na hulajnogach elektrycznych. Minister Adamczyk przekonuje, że przepisy będą... niebawem.

Pracujemy nad tym - odpowiada od kilku miesięcy minister.

Resort infrastruktury najpierw wykreślił przepisy o urządzeniach transportu osobistego z nowelizacji kodeksu drogowego, teraz zasłania się analizą takich rozwiązań w innych krajach. To że zaczyna się kolejny sezon i za chwilę hulajnogi opanują polskie miasta, nie jest tutaj - według ministra Adamczyka - argumentem.

My nie możemy pisać ustawy na kolanie. To nie może być tak, że proces legislacyjny by trwał 2 lub 3 tygodnie, tylko dlatego że rozpoczyna się sezon - powiedział reporterowi RMF FM.

Według Łukasza Puchalskiego, szefa zarządu Dróg Miejskich w Warszawie, hulajnogi z chodników jak najszybciej za pomocą przepisów należy przenieść na ścieżki rowerowe. Pozostawianie hulajnóg elektrycznych prawnie na poziomie pieszego byłoby fikcją. Łatwiej chyba pogodzą się z nimi rowerzyści - argumentuje.

Władze miast czekają na nowe przepisy po pierwsze z obawy przed wypadkami, po drugie wiele miast chce otworzyć własne wypożyczalnie - na wzór tych rowerowych.