Krakowski IPN wystąpił do niemieckiej Centrali Ścigania Zbrodni Nazistowskich o informacje dotyczące odnalezienia w USA 87-letniego Johanna B., strażnika z obozu Auschwitz-Birkenau. Z pochodzenia Słowak uciekł do Ameryki w latach 50. i ukrywał się tam do tej pory. Według niemieckiej "Sueddeutsche Zeitung", nazwisko podejrzanego wypłynęło w maju zeszłego roku, podczas procesu Johna Demjaniuka, byłego strażnika w obozie zagłady w Sobiborze.

Niemiecka prokuratura chce oskarżyć Johanna B. o współudział w wymordowaniu setek tysięcy Żydów. Jeżeli potwierdzą się informacje o odnalezieniu zbrodniarza, krakowscy prokuratorzy wystąpią z wnioskiem o ekstradycję mężczyzny.

87-latek odpowie na zbrodnie ludobójstwa, za co grozi kara dożywocia. Ze względu na właściwość miejsca popełnienia przestępstwa, śledztwo i proces powinny się odbywać w Krakowie, były obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau znajduje się na terenie działania krakowskiego Instytutu - twierdzi Marek Lasota, szef krakowskiego IPN-u.

Dyrektor Lasota dodaje, że polscy prokuratorzy nie będą działać na własną rękę, ale w porozumieniu z ich niemieckimi odpowiednikami. Według danych Instytutu Pamięci Narodowej, na świecie może ukrywać się jeszcze kilkudziesięciu strażników z byłego hitlerowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. W obozie służyło ponad 8 tysięcy osób, większości z nich już nie żyje. Ostatnia rozprawa zbrodniarza z Auschwitz-Birkenau zakończyła się ponad 40 lat temu.

Niemcy chcą oskarżyć zbrodniarza

Szef niemieckiej Centrali Ścigania Zbrodni Nazistowskich, prokurator Kurt Schrimm zarekomendował wczoraj prokuraturze w bawarskim mieście Weiden postawienie mężczyzny w stan oskarżenia. Jurysdykcja tej prokuratury obejmuje obszar, na którym podejrzany mieszkał w Niemczech przed wyjazdem do Stanów Zjednoczonych. Schrimm nie ujawnił nazwiska podejrzanego, ale powiedział agencji Associated Press, że nie jest to Niemiec i nie mieszka obecnie w Niemczech.

Według "Sueddeutsche Zeitung", nazwisko podejrzanego wypłynęło w maju zeszłego roku, podczas procesu Johna Demjaniuka, byłego strażnika w obozie zagłady w Sobiborze. Schrimm miał wówczas podać nazwisko podejrzanego i jego opis, który odpowiada informacjom na temat niejakiego Johanna B., Słowaka, który w 1952 roku wyemigrował do USA, tam przyjął amerykańskie obywatelstwo i obecnie mieszka w Filadelfii.

Już w USA mężczyzna miał nie ukrywać wobec tamtejszych władz, że był przydzielony do załóg obozów w Buchenwaldzie i Auschwitz-Birkenau. Twierdził jednak, że nie wiedział o dokonywanych tam masowych mordach. Jego adwokat podkreślał w wywiadzie dla magazynu "The Inquirer", że jego klient został przymusowo wcielony do sił zbrojnych w wieku 17 lat. Zaprzeczył temu Eli Rosenbaum, były szef Biura Dochodzeń Specjalnych Ministerstwa Sprawiedliwości USA, zajmującego się ściganiem żyjących w USA zbrodniarzy hitlerowskich.

Zdaniem "Sueddetsche Zeitung" postawienie zarzutów Johannowi B. doprowadziłoby do "kolejnego spektakularnego procesu zbrodniarza wojennego" po głośnej sprawie Demjaniuka z 2011 roku.