W 32. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku koło Łodzi odbyła się uroczystość powitania 10-osobowej reprezentacji armii amerykańskiej. Amerykańscy żołnierze po raz pierwszy będą na stałe stacjonować we wschodniej części Europy.

Inaugurację działalności pierwszego, stacjonującego na stałe w Polsce, pododdziału amerykańskich sił zbrojnych - Aviation Detachment, w 32. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku - rozpoczął szef MON, Tomasz Siemoniak. Zdaniem ministra, rozpoczęcie działalności pierwszego stacjonującego na stałe w Polsce pododdziału amerykańskich sił zbrojnych to mały krok w wielkich relacjach Polski ze Stanami Zjednoczonymi.

Szef MON przypomniał też, że przez lata na terenie Polski przebywały już obce wojska, ale "ich obecność była bez naszej woli". Dzisiaj amerykańscy żołnierze przybywają na nasze zaproszenie i są oczekiwanymi gośćmi - dodał Siemoniak. Jego zdaniem to symboliczny moment dla relacji między obu krajami.

Udział w uroczystości wzięli także: asystent sekretarza obrony ds. bezpieczeństwa narodowego Derek Chollet, dowódca Amerykańskich Sił Zbrojnych w Europie i zarazem naczelny dowódca Sojuszniczych Sił Zbrojnych w Europie admirał James Stavridis, szef Sztabu Generalnego WP, generał Mieczysław Cieniuch, dowódca Sił Powietrznych generał broni pilot Lech Majewski, specjalny asystent dowódcy Sił Powietrznych USA w Europie, generał dywizji Stephen D. Schmidt oraz inne osobistości.

Uroczyste powitanie amerykańskich żołnierzy utrudniła pogoda. Najbardziej spektakularnym punktem tej uroczystości miał być przelot samolotów, na których wspólnie będą się szkolić Polacy i Amerykanie. Zaplanowano krótki pokaz czterech polskich maszyn, ale niestety pogoda odmówiła współpracy. Można było za to na żywo Zobaczyć naszego Herkulesa i myśliwce. Te maszyny stały na płycie lotniska przez cały czas trwania uroczystości. Robiły ogromne wrażenie na wszystkich zgromadzonych.

Ceremonię powitania Amerykanów w Łasku zakończyła defilada przy akompaniamencie polskiej i amerykańskiej orkiestry wojskowej.

Szansa dla Łasku


Av-Det, czyli Aviation Detachment stanowić ma "przyczółek" 52. Grupy Operacyjnej - lotniczego komponentu 52. Skrzydła Myśliwskiego, należącego do zgrupowania Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych w Europie. Pododdział rotacyjny, składający się z maksymalnie 250 żołnierzy, eskadry myśliwców F-16 lub klucza Herculesów, będzie się szkolił wspólnie z naszymi pilotami i technikami oraz według własnych programów.

Amerykanie jeszcze nie wiedzą, czy wolny czas po służbie będą spędzać w knajpkach i restauracjach w Łasku czy może będą szukać rozrywek w dużo większej Łodzi. Jesteśmy tu na razie dwie godziny i jeszcze nie wiemy, co jest ciekawego do zobczenia w Łasku - mówi kpt. Kevin Caughlin. Jeszcze nie zauważyliśmy szczególne zainteresowania nami przez polskie dziewczyny, ale słyszeliśmy o nich same dobre rzeczy - dodaje z uśmiechem pilot.

Polscy i amerykańscy żołnierze będą wspólnie ćwiczyć w Łasku różne scenariusze operacyjne i wykorzystywać eskadrę F-16 lub klucz Herkulesów. Możemy wykonywać razem desanty, przewozić osoby, cargo i różnoraki sprzęt wojskowy - wyjaśnia kapitan Marcin Wiktorowski. Mogą też być ćwiczenia bardziej operacyjne, które będą sprawdzały współdziałanie wszystkich, nie tylko lotników, ale też obsługi naziemnej, technicznej, łączności i sztabu dowodzenia. Amerykański pilot zapytany, czego mogą nauczyć się od Polaków, odpowiada: Będziemy uczyć się od siebie nawzajem i o to chodziło, żebyśmy wspólnie trenować i poznawać inne techniki oraz procedury lotów. Myślę, że będzie wspaniale.

Obecność żołnierzy ze Stanów Zjednoczonych to szansa na rozwój bazy, co ma ogromne znaczenie dla niespełna 18-tysięcznego Łasku. Baza jest bowiem największym pracodawcą w miasteczku. Prawie jedna piąta mieszkańców albo pracuje w jednostce, albo jest z nią powiązana. Być może przybędzie kilkanaście, może kilkadziesiąt, nowych miejsc pracy - przewiduje burmistrz Łasku Gabriel Szkudlarek. Na pewno dzięki obecności żołnierzy ze Stanów Zjednoczonych zyskuje wizerunek miasta. To jest wydźwięk promocyjny - podkreśla.

Dlaczego baza w Łasku jako pierwsza gości Amerykanów?

Baza lotnicza w Łasku to jedna z najnowocześniejszych obiektów tego typu w Europie. Jednostka ma m.in. świetnie wyposażoną wieżę kontrolną i nowy pas startowy - wymieniają w rozmowie z naszą reporterką piloci, którzy na co dzień tam służą. Myślę, że mamy doskonałe warunki pracy - zauważa kpt. Duda "Roosta".

Nowe samoloty, nowy sprzęt, nowe komputery, nawet naszym sąsiadom zza Wielkiej Wody podoba się tutaj - mówi kapitan Krzysztof Jędrzejczak "Jet". Niedawno łaska baza przeszła gruntowną przebudowę, aby mogły na niej lądować F-16. Niemal wszystko zostało zmienione. Począwszy od płyty lotniskowej, skończywszy na 16 hangarach i całym zabezpieczeniu lotniczym. Za nowoczesnym sprzętem idą szkolenia ludzi. Kadrę i wszystkich pracowników mamy wyszkolonych na najwyższym poziomie - podkreśla Michał Kiczyński "Pojrok". To dla nas bardzo ważne, bo na przykład bez obsługi na ziemnej nie moglibyśmy wykonywać swojej pracy i byśmy nie istnieli - podkreśla.

Teraz piloci w Łasku będą mieli jeszcze lepsze możliwości, bo przez cały czas będą mogli uczyć się od amerykańskich żołnierzy, podpatrywać ich sztuczki i sposób programowania samolotów.