Mieszkańcy Gryfina zanieczyszczoną wodę pili co najmniej od piątku – dowiedział się reporter RMF FM. W poniedziałek w próbce wody wykryto rozpuszczalniki. Jak jednak ustalił Paweł Żuchowski, próba została pobrana do analizy przed weekendem. Uznano ją jednak za niewiarygodną i nie wszczęto alarmu. Mieszkańców o zagrożeniu poinformowano dopiero w środę.

Pierwsze próby, które zasygnalizowały nam, że może być jakaś nieprawidłowość, to były próby, które uzyskaliśmy z analiz pobranych 20 czerwca, a wyniki były 23 czerwca w godzinach popołudniowych - stwierdziła Renata Opiela, rzeczniczka zachodniopomorskiego sanepidu. Była to pierwsza pojedyncza próbka. Jak w każdej analizie, mógł się wkraść zwykły błąd ludzki - zaznaczyła.

Dopiero w środę pobrano kolejne próbki i te już nie pozostawiały wątpliwości. Zanieczyszczeń w gryfińskiej wodzie było coraz więcej. Służby sanitarne ogłosiły więc alarm.

W mieście wciąż tworzą się kolejki do beczkowozów; ze sklepowych półek woda znika po każdej dostawie. Z mieszkańcami Gryfina rozmawiał Paweł Żuchowski. Posłuchaj:

Sztab kryzysowy rozważa możliwość połączenia gryfińskich wodociągów ze szczecińskim, aby zapewnić pitną wodę dla Gryfina.