Grupę wyjątkowo brutalnych włamywaczy do domów i mieszkań rozbili warszawscy policjanci. Jak dowiedział się reporter RMF FM, w ręce funkcjonariuszy wpadło 13 osób. Gang działał od co najmniej roku, podczas jednego z włamań w okolicach Otwocka przestępcy ciężko pobili małżeństwo, właścicieli domu. Kobieta zmarła, mężczyzna został poważnie ranny.

Grupa specjalizowała się w tak zwanych "włamaniach na śpiocha". Podejrzani wchodzili do mieszkań i domów głównie w nocy lub nad ranem, gdy właściciele spali. Kilku lub nawet kilkunastu sprawców plądrowało wnętrza, zabierając co wartościowsze przedmioty. 

Zdarzało się i tak, że budzili właścicieli, domagając się wydania pieniędzy lub kosztowności. Byli wtedy bezwzględni, ofiary najczęściej były brutalnie bite. Starsze małżeństwo z okolic Otwocka, do którego mieszkania wtargnęli w czerwcu zeszłego roku samo obudziło się w trakcie włamania. Kobieta zmarła po pobiciu, mężczyzna z ranami głowy trafił do szpitala. Jak dowiedział się reporter RMF FM, takich włamań i napadów zatrzymani mogą mieć na swoim koncie co najmniej kilkadziesiąt.

W tym tygodniu stołeczni policjanci przy wsparciu antyterrorystów z komend: głównej i mazowieckiej zatrzymali 13 osób podejrzanych u udział w grupie przestępczej. To głównie młodzi ludzie przed trzydziestką, także kobiety. Podczas zatrzymań policjanci odnaleźli przedmioty pochodzące z włamań - między innymi kolekcję grafiki, skradzioną podczas napadu rabunkowego na Pradze Południe, a także 100 tysięcy złotych.

Zatrzymani doskonale się znali. Pochodzili z jednej dzielnicy: warszawskiej Pragi Północ. Część z nich razem dorastała. Włamania i rozboje były ich głównym źródłem dochodu. Przygotowując napady dobierali się w grupy: od kilku do kilkunastu osób. Śledczy, z którymi rozmawiał reporter RMF FM, twierdzą, że w Warszawie nie było jeszcze gangu włamywaczy działającego na taką skalę. Trzech mężczyzn usłyszało już zarzuty zabójstwa. 

(ug)