Polskie władze nie powiadomiły oficjalnie Komisji Europejskiej o zamiarze wprowadzenia od 7 lipca tymczasowych kontroli na granicy z Niemcami i Litwą – przekazał brukselskiej korespondentce RMF FM rzecznik Komisji Europejskiej. Taka notyfikacja jest obowiązkowa - w Porannej rozmowie w RMF FM rzecznik rządu Adam Szłapka zapewnił, że trafi do KE już dzisiaj.

Rzecznik KE komentuje ruch polskiego rządu

Na tym etapie nie otrzymaliśmy formalnego powiadomienia, ale widzieliśmy informacje. Dzięki nieformalnym kontaktom z polskimi władzami wiemy, że możemy wkrótce otrzymać takie powiadomienie - przekazał brukselskiej korespondentce RMF FM Katarzynie Szymańskiej-Borginon rzecznik Komisji Europejskiej.

Wprowadzenie tymczasowych kontroli na granicach jest możliwe pod pewnymi warunkami określonymi w prawodawstwie Unii Europejskiej. Wymaga m.in. ścisłej koordynacji na szczeblu UE, a w szczególności ze wszystkimi zainteresowanymi państwami członkowskimi.

Rzecznik KE wyjaśnił, że wpływ kontroli granicznych na płynny przepływ ruchu powinien być ograniczony do minimum.

Jesteśmy w bliskim kontakcie z polskimi władzami i władzami wszystkich zainteresowanych państw członkowskich - stwierdził. Jak dodał, "Komisja jest gotowa ułatwić współpracę i koordynację w razie potrzeby".

Dlaczego rząd zdecydował się na przywrócenie kontroli granicznych?

Premier Donald Tusk ogłosił we wtorek czasowe przywrócenie kontroli na granicy z Niemcami i z Litwą. Będą one prowadzone od 7 lipca. 

Szef rządu wyjaśnił, że jest to konieczne, by zredukować do minimum niekontrolowane przepływy migrantów.

Minister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak zaapelował do wszystkich, którzy chcą bronić polskich granic, by wstępowali do Straży Granicznej. Dodał, że resort nie współpracuje z samozwańczymi patrolami obywatelskimi, których członkowie próbują "robić na granicy zadymę".

Te osoby raczej próbują prowokować polskich funkcjonariuszy w mundurach bądź przeprowadzać operacje atakujące jedną z funkcjonariuszek Straży Granicznej, więc bynajmniej one nie wspierają. Działają po to, żeby robić na granicy zadymę - ocenił ostro. 

"Mamy w Europie potężny chaos"

W dramatycznych barwach sytuację na polsko-niemieckiej granicy przedstawiają politycy opozycji. 

Polityka Niemiec - jeżeli chodzi o migrację - doprowadziła do tego, że mamy w Europie dzisiaj potężny chaos, doświadczamy tego również w Polsce i na naszej polsko-niemieckiej granicy - oceniła w RMF FM była premier Beata Szydło.

Błędy zostanie popełnione już wtedy, kiedy kanclerz Merkel zaprosiła każdego, kto chce przyjechać do Europy. Wtedy otwarcie granicy Europy dla nielegalnej migracji spowodowało, że UE, która nie była przygotowana na tak duży napływ nielegalnych migrantów, zaczęła popełniać kolejne błędy - wspominała europosłanka Prawa i Sprawiedliwości.

Opracowanie: