Osoby zatrudnione w resorcie infrastruktury i podległych mu spółkach to ludzie kompetentni i o odpowiednich kwalifikacjach - zapewnia szef resortu. To reakcja Cezarego Grabarczyka na apel SLD do premiera, by raz jeszcze rozważył zdymisjonowanie ministra. Sojusz przedstawił dziś listę 33 osób, które minister infrastruktury zatrudnił "po znajomości".

To nie są działa, tylko jakieś kapiszony. Resort nadzoruje ponad 100 instytucji, gdzie pracuje więcej niż 1000 osób. Rządzenie polega na tym, że do wykonywania określonych zadań dobiera się też osoby. Nie znam tej listy, bo jestem od wczorajszego wieczoru w Brukseli. Wszystkie osoby, o których wiem, że zostały zatrudnione, mogą wykazać się dobrym przygotowaniem zawodowym. - zapewniał.

Proszę sformułować zarzuty do tych państwa, wówczas będę je odpierał. To są osoby, które zostały zaproszone do współpracy, bo mają kompetencje, zdały trudny egzamin, potrafią wykazać się kwalifikacjami, wcześniejszą aktywnością zawodową - powiedział Grabarczyk dziennikarzom w Brukseli.

Nie twierdzę, że nie znam tych ludzi - przyznał. W swej wypowiedzi dla mediów odniósł się m.in. do szefa Polskich Portów Lotniczych. Stawia mi się zarzut, że szefem PPL-u jest pan Michał Marzec. Chciałbym przypomnieć, że to wybitny specjalista - zaznaczył. Posiada uprawnienia międzynarodowe, które pozwalają mu zarządzać największymi portami lotniczymi na świecie. Został zatrudniony w momencie, gdy poprzedni dyrektor nie radził sobie z dokończeniem budowy i uruchomieniem drugiego terminala. Groziła nam kompromitacja, że nie będziemy przygotowani do wdrożenia norm umowy z Schengen