Zażalenie na decyzję sądu o zastosowaniu aresztu wobec Stanisława Gawłowskiego wyślę jeszcze we wtorek – poinformował pełnomocnik posła Platformy Obywatelskiej Roman Giertych. Decyzja o trzymiesięcznym areszcie dla Gawłowskiego zapadła w niedzielę.

Zażalenie na decyzję sądu o zastosowaniu aresztu wobec Stanisława Gawłowskiego wyślę jeszcze we wtorek – poinformował pełnomocnik posła Platformy Obywatelskiej Roman Giertych. Decyzja o trzymiesięcznym areszcie dla Gawłowskiego zapadła w niedzielę.
Roman Giertych w sądzie w Szczecinie / Marcin Bielecki /PAP

Myślę, że w zażaleniu na decyzję sądu znajdzie się przede wszystkim zarzut dotyczący tego, że sąd uznał za uprawdopodobnione czyny zarzucone panu posłowi Gawłowskiemu. Z akt, które analizowałem przez dziewięć godzin, wynika, że te czyny są kompletnie nieuprawdopodobnione - powiedział PAP Roman Giertych. Zażalenie ma wysłać do Sądu Okręgowego w Szczecinie; jak poinformował, sam przebywa obecnie w Warszawie.

Sąd Rejonowy Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie zdecydował w niedzielę o zastosowaniu trzymiesięcznego aresztu wobec sekretarza generalnego i posła PO Stanisława Gawłowskiego. O areszt dla posła wnioskowała Prokuratura Krajowa, która postawiła posłowi pięć zarzutów, w tym korupcyjne, i uznała, że zachodzi obawa matactwa ze strony Gawłowskiego.

W ocenie Sądu zebrane w sprawie dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez Stanisława G. zarzucanych mu przestępstw - poinformował w poniedziałek rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie Michał Tomala. Według sądu tymczasowe aresztowanie posła PO to próba uniknięcia wpływania przez niego na toczące się śledztwo.


Poseł Platformy został zatrzymany w piątek; tego dnia usłyszał też w prokuraturze pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. Dotyczą okresu, kiedy Gawłowski był wiceministrem ochrony środowiska w rządach PO-PSL. Miał wówczas przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tysięcy złotych. Zarzuty dotyczą też podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tysięcy złotych, a także ujawnienia informacji niejawnej oraz plagiatu pracy doktorskiej.

Główne, korupcyjne zarzuty, które usłyszał Gawłowski, związane są z prowadzonym od 2013 roku śledztwem w sprawie tzw. "afery melioracyjnej". Chodzi o nieprawidłowości przy realizacji co najmniej 105 inwestycji o wartości kilkuset milionów złotych, prowadzonych przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.