Niedzielną decyzję szczecińskiego sądu o zastosowanie trzymiesięcznego aresztu wobec Stanisława Gawłowskiego odbieramy jako początek kampanii wyborczej PiS, polityczny atak na opozycję - oświadczył lider PO Grzegorz Schetyna.

Chcę bardzo wyraźnie powiedzieć, że odbieramy całą tę sprawę, a przede wszystkim decyzję sądu i (jej) uzasadnienie jako początek kampanii wyborczej PiS, jako atak na polityczną opozycję, atak na Platformę Obywatelską - powiedział Schetyna po spotkaniu w Szczecinie władz PO i klubu parlamentarnego. 

W jego ocenie, są to "standardy białoruskie". Tak na Białorusi i w Turcji, i w Rosji traktuje się opozycję polityczną, tak się eliminuje polityków z innych obozów, tak się prowadzi kampanię wyborczą - mówił Schetyna.

Zapowiedział, że PO nie zostawi sprawy Gawłowskiego. Będziemy bardzo wyraźnie informować opinię publiczną - tę w kraju, ale także tę w Europie i na świecie o łamaniu standardów praworządnego państwa w Polsce. Będziemy informować Komisję Europejską i Parlament Europejski - poinformował.

Schetyna dodał także, że Gawłowski oddał się do dyspozycji władz Platformy. O następnych krokach ws. pełnienia przez niego funkcji partyjnych partia ma decydować na posiedzeniu zarządu krajowego w przyszłym tygodniu.

Jak informował dziennikarz RMF FM Patryk Michalski, władze PO raczej nie zmienią sekretarza generalnego partii przynajmniej do czasu rozpatrzenia zażalenia na 3-miesięczny areszt dla Stanisława Gawłowskiego. 

Szczeciński sąd zdecydował w niedzielę o zastosowaniu trzymiesięcznego aresztu wobec sekretarza generalnego i posła PO Stanisława Gawłowskiego. Prokuratura Krajowa uzasadniła we wniosku, że zachodzi obawa matactwa w związku z postawionymi posłowi zarzutami.

Zarzuty postawione Gawłowskiemu dotyczą okresu, gdy pełnił on funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządach PO-PSL. Miał wówczas - jak twierdzi prokuratura - przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tysięcy złotych. Zarzuty dotyczą też podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tysięcy złotych, a także ujawnienia informacji niejawnej oraz plagiatu pracy doktorskiej.

Z ustaleń dziennikarza RMF FM Krzysztofa Zasady wynika, że przygotowane jest rozszerzenie zarzutów dla polityka PO o przyjęcie od biznesmena Bogdana K. ponad 300 tys. zł łapówki. Najpierw jednak musi być ukończony kolejny wniosek do Sejmu o zgodę na pociągnięcie posła do odpowiedzialności na podstawie nowych zarzutów - ten dokument jest już szykowany.

(az)