Obraz "Gęsiarka" powrócił do Pałacu Prezydenckiego w Warszawie - powiedział dyrektor biura prasowego prezydenta Marek Magierowski. Obraz został skradziony; odzyskano go w jednym z domów aukcyjnych.

"Gęsiarka" jest znów z nami. Jestem pewien, że będzie tu bezpieczna. Wróciła do nas tutaj w piątek z domu aukcyjnego, w którym przebywała od kilku ostatnich miesięcy - podkreślił Marek Magierowski. Jak dodał, nie odnalazło się inne dzieło "Bydło na pastwisku". Poszukiwania trwają - podkreślił.

"Gęsiarkę" namalował w 1881 r. Roman Kochanowski. Brak obrazu w Pałacu Prezydenckim stwierdzono podczas audytu po przejęciu urzędu przez prezydenta Andrzeja Dudę. Kancelaria zawiadomiła prokuraturę. Obraz odnaleziono w jednym z domów aukcyjnych.

W styczniu w związku ze sprawą kradzieży z Pałacu Prezydenckiego obrazu "Gęsiarka" prokuratura informowała o postawieniu zarzutu paserstwa b. kelnerowi z Kancelarii Prezydenta Jarosławowi G. Od października 2015 r. śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście Północ z zawiadomienia Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy.

Poszukiwania "Gęsiarki"

Ówczesny rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak informował wtedy, że podejrzany wyjaśnił, iż w nieustalonej bliżej dacie, jesienią 2014 r., nabył obraz za kwotę 100 zł pod Halą Mirowską od nieznanego mu mężczyzny. Tego samego dnia obraz ten miał wstawić do lombardu za kwotę 1800 zł. Wyjaśnił, iż nie miał samodzielnego dostępu do pomieszczeń, w których znajdował się obraz "Gęsiarka" i inne zaginione przedmioty. Prokuratura zaznaczyła, że te wyjaśnienia podejrzanego zostaną zweryfikowane na dalszym etapie śledztwa. Rzecznik podał, że Jarosław G. był wieloletnim kelnerem zatrudnionym w Centrum Obsługi Kancelarii Prezydenta. Umowa z nim została rozwiązana w czerwcu 2015 r.

Obraz został zabezpieczony przez policję w październiku 2015 r. w domu aukcyjnym, który w czerwcu sprzedał go po tym, jak w kwietniu trafił do komisu. Media podawały, że osoba, która go kupiła na aukcji, zwróciła obraz domowi aukcyjnemu.

Podstawą śledztwa jest artykuł 278 Kodeksu karnego, który stanowi: "Kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". W wypadku mniejszej wagi sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

B. szef kancelarii prezydenta Komorowskiego Jacek Michałowski mówił, że "jeśli kancelaria przeszukała swoje zasoby i nie odnalazła zagubionych przedmiotów, musiała to zgłosić do prokuratury". Słusznie zrobiła. Jeżeli przedmioty zginęły, to trzeba wszcząć śledztwo - dodał. Jak podkreślił, Kancelaria prezydenta Komorowskiego nie podejmowała żadnych kroków w sprawie, bo miała nadzieję, że zagubione przedmioty się znajdą.

Sprawa w prokuraturze dotyczy też kradzieży kilku innych przedmiotów z Kancelarii Prezydenta ujawnionych po odejściu z urzędu b. prezydenta Bronisława Komorowskiego m.in. obrazu "Bydło na pastwisku", rzeźby "Rycerz" oraz miniwieży stereo.

(ug)