Słupy, słupki, płoty, bariery, parkany, latarnie, przystanki, wiaty - wszystko oblepione wyborczymi plakatami. Tak od kilku tygodni jest w Trójmieście. O niebezpieczeństwie, jakie stwarzają, mówiliśmy na antenie naszego radia i pisaliśmy na rmf24.pl. Reporter RMF FM dowiedział się, że służby miejskie będą interweniować, ale dopiero po obywatelskim doniesieniu.

Wojciech Jankowski wziął więc sprawę w swoje ręce i wczoraj zadzwonił do straży miejskiej. Zgłoszenie złożył. Jak na razie nie ma jednak żadnej reakcji.

Sprawa została zgłoszona również policji. Funkcjonariusze z komendy miejskiej stwierdzili jednak, że plakaty nie stanowią zagrożenia, bo przecież na ulicach Grabowo i Morskiej jest sygnalizacja świetlna i ona wszystko wyjaśnia. Zupełnie inne zdanie miał natomiast ich zwierzchnik - szef drogówki w całym województwie. Jego zdaniem plakaty są niebezpieczne. Pieszy nie ma dobrego kąta widoczności - mówi Janusz Staniszewski i obiecuje interwencję.

Sprawdzimy. Bo jak sami możecie się przekonać zagęszczenie afiszów i billboardów i miejsce, gdzie je wieszają naprawdę jest niebezpieczne. I dla kierowców. I dla pieszych, których za rzędem plakatów po prostu nie widać.