Wypadek w porcie w Gdyni. Wypływający w morze prom pasażerski zahaczył o suwnicę do rozładunku kontenerów. Urządzenie się przewróciło. Rannych zostało 3 pracowników terminalu, żadnemu z pasażerów nic się nie stało.

Według ustaleń policji na podstawie relacji naocznych świadków, wychodzący w morze prom Stena Line zahaczył dziobem o suwnicę stojącą na nabrzeżu. W efekcie szkieletowa konstrukcja poskładała się jak domek z kart. Jej elementy spadły na pracujących na nabrzeżu ludzi.

Początkowo rzeczniczka Stena Lina twierdziła, że suwnica sama runęła w momencie, gdy obok niej przepływał prom. Ostatecznie jednak przyznała, że to statek tych linii zahaczył o stalową konstrukcję.

Nasz reporter ustalił, że uszkodzona została także inna maszyna portowa. Jej konstrukcja na szczęście jest stabilna.

Jednostka, która zderzyła się z suwnicą jest sprawna technicznie i nie doznała większych uszkodzeń. Jedynym widocznym skutkiem wypadku jest 30-centymetrowe wgniecenie na dziobie promu. O 18:30 statek odbił od gdyńskiego nabrzeża, przepłynął przez port i zacumował przy tzw. Nabrzeżu Francuskim. Dwie godziny później odpłynął do Szwecji.

Trzy osoby trafiły do szpitala

Niestety, w wypadku ucierpiały trzy osoby. Pracownik terminalu kontenerowego jest w bardzo ciężkim, ale stabilnym stanie. Pomyślnie przeszedł operację. Dwie pozostałe osoby są lżej poszkodowane. Jedna po przebadaniu opuściła szpital.

Wiadomo, że nie ucierpiał żaden z pasażerów promu. Po incydencie jednostka zawróciła i bezpiecznie zacumowała w porcie. Na pokładzie promu było 120 pasażerów, kierowcy załadowanych na prom samochodów oraz załoga.

Badają okoliczności wypadku

Naszemu reporterowi udało się ustalić więcej szczegółów dotyczących okoliczności zdarzenia. Wiadomo, że prom z dopuszczalną prędkością pięciu węzłów przepływał obok terminalu kontenerowego. Kanał portowy w tym miejscu jest bardzo wąski. Nagle gwałtowany, silny podmuch wiatru, od lewej strony rufy jednostki zmienił jej kurs. Statek zwolnił, ale i tak z prędkością dwóch węzłów zahaczył o nogę suwnicy.

Suwnica wówczas nie pracowała - tłumaczyła Dagmara Łuczka z Bałtyckiego Terminalu Kontenerowego. Panowie wykonywali tam jedynie jakieś czynności.

Prokurator i pracownicy urzędu morskiego zbierają materiał konieczny do wyjaśnienia okoliczności zdarzenia. W terminalu trwa szacowanie strat. Na razie wiadomo, że niesprawne są łącznie dwie suwnice, a uszkodzonych zostało kilkanaście kontenerów.