Wielopiętrowy piórnik czy wielofunkcyjny długopis - jeszcze kilka lat temu te gadżety chciał mieć każdy uczeń. Dzisiaj królują nowe technologie.

Czy nauczyciele tego chcą, czy nie, elektroniczne gadżety stają się coraz popularniejsze w szkołach. Nawet najmłodsi uczniowie mają już smartfony czy tablety. Warto wykorzystać je, aby ułatwić sobie naukę. W internetowych serwisach z oprogramowaniem można znaleźć bezpłatne oprogramowanie do prowadzenia planu lekcji i dodatkowych zajęć. Wiadomo, że niektórzy rodzice niemal każdego dnia wysyłają swoje pociechy na ponadprogramowe zajęcia, więc taka aplikacja będzie pilnowała terminów.

Starsi uczniowie na pewno docenią ręczny skaner, dzięki któremu przeniosą notatki wprost do swojego komputera. Działanie takiego urządzenia jest bardzo proste. Jednostajnym ruchem skanujemy kartkę i obraz zostaje zapisany na karcie.

Czy można na bieżąco przesyłać to, co piszemy w zeszycie? Można. Służą do tego smartpeny - cyfrowe długopisy. Niestety są one drogie.

Od lat mówi się o problemie ciężkiego plecaka. Jego waga nie powinna przekraczać 10-15 proc. masy ciała ucznia. Odciążyć tornister pomoże czytnik e-booków. Wszystkie lektury można mieć w jednym miejscu.

Budziki nie są gadżetami, które zabieramy do szkoły, ale na pewno się z nią kojarzą. Każdy uczeń przyzna, że wstawanie nie należy do najprzyjemniejszych czynności. Dzięki gadżetom budzenie może być jednak przyjemne albo zabawne. Na rynku oferta budzików, które angażują śpiocha jest spora. Mamy uciekające budziki na kółkach, tarcze, w którą trzeba wycelować, żeby wyłączyć alarm czy latające budziki. Takie urządzenia dostaniemy za kilkadziesiąt złotych.

Szkoła to nie rewia mody, więc ubierając uczniów rodzice powinni pamiętać, żeby nie przesadzić. Podobnie jest z gadżetami. Klasa to nie targi elektroniczne. Dla komfortu innych, mniej zamożnych dzieci, lepiej nie dawać do szkoły najnowszych modeli telefonów czy tabletów. Tym bardziej, że w szkołach taki sprzęt się szybko zużywa.