„Jeżeli nasze dziecko obawia się nowej sytuacji, to znaczy, że rozwija się prawidłowo” – tak o lęku przed szkołą u pierwszoklasistów mówi Agnieszka Strzelec, socjoterapeutka w niepublicznej poradni psychologicznej w Szczecinie. Podkreśla, że to, iż dziecko denerwuje się przed pierwszym dniem szkoły, jest rzeczą naturalną. Najważniejsze jednak, by dać dziecku do zrozumienia, że je rozumiemy. „Lęk przed nową sytuacją nie zniknie w ciągu jednego dnia. Dajmy sobie czas kilku tygodni” – radzi Agnieszka Strzelec.

Aneta Łuczkowska: Jak przygotować nasze dziecko, sześcio- lub siedmioletnie na rozpoczęcie nauki w szkole, na ten stresujący dla niego dzień?

Agnieszka Strzelec: To stresujący dzień nie tylko dla dziecka, ale przede wszystkim dla rodziców. Najważniejsza w tym wszystkim jest świadomość, że to, że się denerwujemy, jest rzeczą zupełnie naturalną. Drugą sprawą jest zbudowanie u dziecka przeświadczenia, że da radę, że to co się z nim dzieje jest  przejściowe, że za chwilę będzie czuło się zupełnie swobodnie w nowych warunkach - tak samo jak i rodzice. Czyli, reasumując, najważniejsze jest zrozumienie uczuć swoich i dziecka, czyli tego lęku, strachu przed nieznanym, który towarzyszy wszystkim, nawet w świecie dorosłych.

Nie można się śmiać z własnego dziecka, że się boi pójścia do szkoły, nie można mówić: "Szkoła? Zobaczysz, co cię czeka później".

Nie, oczywiście, że nie. Wyśmiewanie jest tak naprawdę zaprzeczeniem uczuć. Należy mówić dziecku: "Rozumiem, co się z tobą dzieje, rozumiem, że się denerwujesz, rozumiem, że się boisz".

Jakiemu dziecku trzeba poświęcić najwięcej uwagi? Nieśmiałemu czy takiemu, które zrobi taki rozgardiasz w klasie, że pierwszego dnia będziemy mieć świadomość, że zaraz będziemy wzywani na "dywanik"?

Każdemu. Natomiast na pewno ogromną wartością jest świadomość rodziców, jakie mają dziecko. Zarówno to nieśmiałe, jak i nadpobudliwe reaguje stresem na nową sytuację i wtedy również jest potrzeba zrozumienia.

Co powiedzieć takiemu dziecku przed wysłaniem go do szkoły?

"Rozumiem, że się denerwujesz, ta sytuacja nie jest łatwa, zobaczysz przyjdzie moment, kiedy poczujesz się dobrze i będzie wszystko tak jak chcemy".

I to wystarczy?

To wszystko zależy od naszego dziecka, zależy od tego jak się będzie zachowywało. Trzeba przyglądać się emocjom dziecka. Na pewno trzeba mieć świadomość, że lęk przed nową sytuacją nie zniknie w ciągu jednego dnia. Dajmy sobie czas kilku tygodni. Natomiast jeżeli w ciągu tych kilku tygodni zobaczymy, że emocjonalność naszego dziecka nie ulega zmianie, wtedy warto porozmawiać z psychologiem lub pedagogiem szkolnym i z wychowawcą.

Czego dziecko w tym wieku boi się najbardziej?

To zależy od tego, jakie mamy dziecko, ale zawsze boimy się nowości. Boimy się tego, czego nie znamy. W związku z tym nowa sytuacja budzi w nas stres i lęk. Dlatego ważne jest przyglądanie się naszemu dziecku w okresie tych pierwszych tygodni chodzenia do szkoły i odnajdowania się w nowej sytuacji.

Można to porównać do zmiany pracy, do pierwszego dnia w nowej pracy?

Jak najbardziej - nowej pracy czy nawet wyjazdu na urlop. To jest dokładnie tego samego rodzaju napięcie i lęk. Jest to zupełnie naturalne. Jeżeli nasze dziecko jest spięte, obawia się nowej sytuacji, to znaczy, że rozwija się całkiem prawidłowo.

Czy jest złota metoda na rozładowanie tego stresu u dziecka? Jak je uspokoić przed pójściem do szkoły?

Taką złotą metodą z pewnością jest wyrażenie zrozumienia. "Rozumiem, że jesteś zdenerwowany, że obawiasz się nowej sytuacji. Dasz radę". Zbudowanie u dziecka przeświadczenia, że sobie poradzi, że my wierzymy w jego umiejętności odnalezienie się w nowej sytuacji. Myślę, że to jest złota metoda.

Na co powinniśmy zwracać uwagę, gdy nasze dziecko już idzie do szkoły? Jakie jego zachowania powinny wzbudzić nasz niepokój? I kiedy interweniować, gdy widzimy, że coś złego się dzieje?

Szczególnie niepokojące jest powtarzające się zachowanie dziecka, np. od połowy niedzieli i przed wyjściem do szkoły. To już jest sygnał, że trzeba zastanowić się i porozmawiać z dzieckiem.

Na przykład ból brzucha? Symulowanie gorączki?

Jeżeli takie zachowanie powtarza się przez kilka dni, wtedy warto porozmawiać z psychologiem rodzinnym, z wychowawcą, z pedagogiem, zapytać, co się dzieje z dzieckiem w szkole, ale przede wszystkim wierzyć dziecku w jego opowieści. Zarzucanie dziecku, że symuluje, by przestało udawać, nie jest dobrą metodą.

A gdy dziecko mówi rano, że nie chce iść do szkoły - to jest niepokojące czy po prostu mu się nie chce?

To jest z pewnością niepokojące, natomiast też nie wpadajmy od razu w panikę, zobaczmy, co się będzie działo w następnych dniach. Przyglądamy się co najmniej tydzień. Zobaczmy, czy może ten ból czy zachowanie dziecka natęża się w określonym dniu i wtedy zastanówmy się, czy w tym dniu np. są aktywności w szkole, którym dziecko nie jest w stanie podołać. Myślę, że warto wtedy porozmawiać z wychowawcą.