Ostre polityczne starcie na posiedzeniu sejmowej komisji śledczej do spraw przestępstw na podatku VAT. Zeznająca dziś była premier Ewa Kopacz, zarzuca posłom PiS działanie polityczne. Oni zarzucają byłej szefowej rządu słabą walkę o uszczelnienie systemu podatkowego.

Przesłuchanie Ewy Kopacz (premiera RP od września 2014 r. do listopada 2015 r., obecnie wiceszefowej PO) trwało prawie sześć godzin.

W tym czasie byłą premier pytano m.in. od kiedy wiedziała o procederze wyłudzeń podatku od towarów i usług, o wprowadzane przez jej rząd rozwiązania prawne służące walce z tzw. luką VAT-owską, o współpracę z ówczesnym ministrem finansów Mateuszem Szczurkiem oraz rządowym koordynatorem ds. służb specjalnych. Na wiele pytań Ewa Kopacz nie odpowiedziała lub nie udzieliła odpowiedzi wprost.

Na początku posiedzenia była szefowa rządu skorzystała z przysługującego jej, jako świadkowi, prawa do swobodnej wypowiedzi.

Zapewniała, że likwidacja luki VAT-owskiej i walka z przestępczością była priorytetem jej rządu. Przypomniała, że to jej gabinet przygotował nowelizację Ordynacji podatkowej, która wprowadziła mechanizm jednolitego pliku kontrolnego. Zaznaczyła przy tym, że rozwiązań tych nie popierała ówczesna opozycja - Prawo i Sprawiedliwość. Podobnie - według niej - było kiedy z inicjatywy rządu Kopacz Sejm uchwalał zmiany w ustawie o VAT, które wprowadzały mechanizm tzw. odwróconego VAT (polegał na przeniesieniu obowiązku rozliczenia tego podatku z dostawcy na nabywcę).

Ewa Kopacz zarzuciła przy tym komisji śledczej, że "nie jest komisją, która chce cokolwiek wyjaśnić". "Wszyscy wiemy jaka jest specyfika podatku VAT; wszyscy wiemy, że po analizie tylko rządów 2008-2015 wysoka komisja nie jest w stanie ustalić struktury luki VAT-owskiej. Jestem przekonana, że luka VAT-owska i państwo pewnie, jako eksperci w tej sprawie, przyznacie mi rację, była w latach kiedy rządziliście, czyli w latach 2005-2007, jak również gości przez ostatnie 3,5 roku" - mówiła Kopacz.

Obecna posłanka PO zwróciła uwagę, że jej przesłuchanie odbywa się na 12 dni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego (Kopacz również w nich startuje - jako liderka listy Koalicji Europejskiej w Poznaniu). Ja dzisiaj zeznaję przed komisją w czasie, w którym to właśnie komisja stała się instrumentem, a może również narzędziem, gry politycznej z demokratyczną opozycją - oceniła b. szefowa rządu.

Zwróciła uwagę, że przed tygodniem przed komisją zeznawał lider PO Grzegorz Schetyna (jako b. wicepremier i szef MSWiA), a tuż po wyborach zaplanowane jest posiedzenie komisji z udziałem szefa Rady Europejskiej, b. premiera Donalda Tuska. A zapominacie państwo zapytać o to co miałby do powiedzenia wasz szef CBA Mariusz Kamiński, który był szefem CBA dwa razy dłużej niż ja urzędującym premierem - dodała Kopacz.

Później, już podczas serii pytań, była premier chwaliła Mateusza Szczurka; zapewniła, że jest profesjonalistą i był doskonałym ministrem finansów. Pytana, czy docierały do niej informacje o patologiach w obrocie paliwami oraz czy były przygotowywane jakieś rozwiązania tego problemu, przekonywała, iż Szczurek "takiego problemu nie pozostawiłby bez reakcji".

Dopytywana, czy pamięta rozmowę z ministrem finansów na ten temat, odparła, że w czasie, gdy była premierem, przeprowadziła "setki, jeśli nie tysiące rozmów". Zastrzegła jednak, że nie pamięta "wszystkiego, co było pięć lat temu".

Sprawa jednolitego pliku kontrolnego


Była premier zeznała ponadto, że nie pracowała nad szczegółami projektu ustawy wprowadzającej koncesje na obrót paliwami z zagranicą. Pytana czy zdawała sobie sprawę, że to rozwiązanie nie działa, zapewniła: Myślę, że ten rynek był monitorowany cały czas i wiedzę o tym będzie miał minister Szczurek.

Odnosząc się do tzw. jednolitego pliku kontrolnego, przewodniczący komisji Marcin Horała (PiS) zapytał Kopacz czy zna "przyczynę, która uniemożliwiała przyjęcie jednolitego pliku kontrolnego wcześniej niż w 2015 roku". W czasie kiedy ja byłam premierem, pracę nad jednolitym plikiem kontrolnym trwały od samego początku - odpowiedziała była szefowa rządu.

Horała doprecyzował, że chodzi nie tylko o okres pełnienia przez Ewę Kopacz funkcji premiera, ale o "całokształt wiedzy dotyczący okoliczności sprawy" w latach badanych przez komisję ds. VAT. Kopacz wyjaśniła, że przed objęciem funkcji premiera pełniła funkcję ministra zdrowia, a później była marszałkiem Sejmu. Jako marszałek Sejmu miałam interesować się jednolitym plikiem kontrolnym i uczestniczyć w jego procedowaniu? - dziwiła się posłanka PO-KO.

Szef komisji chciał także wiedzieć kiedy Kopacz dowiedziała się, że telefony komórkowe to jedne z towarów, których dotyczy problem wyłudzeń podatku VAT. Świadek przypomniała m.in., że na początku 2014 r. podpisane zostało porozumienie między ówczesnymi resortami: finansów i spraw wewnętrznych oraz prokuratorem generalnym dotyczące walki z wyłudzeniami VAT. "Powstały zespoły ds. różnych podatków, nie tylko podatku VAT i m.in. te zespoły diagnozowały obszary, które są do szczególnego nadzoru" - mówiła Kopacz, dodając że jednym z takich obszarów była elektronika.

"Odwrócony VAT (mechanizm polegający na przeniesieniu obowiązku rozliczenia tego podatku z dostawcy na nabywcę - PAP) na elektronikę wynikał nie z tego, że ktoś wstał prawą czy lewą nogą i powiedział: dzisiaj odwróconym VAT-em będziemy sobie telefony komórkowe typu smartfon obejmować, tylko dlatego, że eksperci wcześniej rozpoznali ten obszar" - tłumaczyła była szefowa rządu.

Podkreślała też, że w czasach rządów PO-PSL na stronach internetowych resortów: gospodarki i finansów zamieszczane były "listy ostrzegawcze" po to - jak mówiła - "żebyśmy mieli świadomość w których obszarach polscy przedsiębiorcy mogą być narażeni na to, że mogą być wkręceni w jakąkolwiek nieuczciwą grę rynkową".

Kopacz powiedziała też, że efektem pracy zespołów była decyzja z 2015 roku o objęciu telefonów komórkowych tzw. odwróconym VAT-em. Wskazywała przy tym, że ten sam mechanizm zastosowano w przypadku innych towarów - np. prętów żelaznych w 2011 r.

Wiceprzewodniczący komisji Kazimierz Smoliński (PiS) zadał pytanie o rejestry faktur. Przypomniał, że ministrowie rządu Kopacz mówili, iż wprowadzenie centralnego rejestru faktur wymaga przynajmniej czterech lat. Była premier nie zgodziła się z tym stwierdzeniem. "Minister Szczurek w październiku 2014 roku powiedział: jeśli będziemy rządzić za rok, centralny rejestr faktur będzie funkcjonował" - zaznaczyła posłanka PO-KO.

"Zabawa w pomidor"

Podczas wtorkowego przesłuchania wielokrotnie dochodziło między Ewą Kopacz a członkami komisji do wymiany zdań. Horała raz po raz zwracał uwagę byłej premier, że nie odpowiada na zadawane jej pytania. Tak było m.in. przy pytaniu Małgorzaty Janowskiej (PiS) o współpracę byłej szefowej rządu z koordynatorem ds. służb specjalnych (funkcję tę w czasie urzędowania Kopacz pełnili Jacek Cichocki i Marek Biernacki).

Jedno z pytań Janowskiej dotyczyło tego, czy Kopacz zapoznała się z raportem służb na temat przestępczości i czy podjęła ewentualnie jakieś działania w tej sprawie. Była premier kilkakrotnie odpowiedziała, że z dokumentem zapoznał się koordynator specsłużb. A pani nie? - dociekała Janowska. Wyraźnie odpowiedziałam - koordynator - powtórzyła Kopacz.

Przepraszam, ale to nie jest chyba jakaś nowa wersja "zabawy w pomidor", gdzie w miejsce słowa "pomidor" występuje słowo "koordynator"? - upewnił się przewodniczący komisji. Na pewno nie, to jest poważne miejsce - odpowiedziała Kopacz.

Z kolei z Kazimierzem Smolińskim była premier spierała się, który rząd wprowadził lepsze mechanizmy uszczelniające system podatkowy. Jestem przekonana, że ekipy tak zdeterminowanej, by uszczelniać cały system podatkowy długo, długo by pan szukał i pan by nie znalazł - zwracała się do Smolińskiego, a dopytywana, jakie konkretne mechanizmy ta ekipa wprowadziła wymieniła jednolity plik kontrolny.

Smoliński pytał też świadek o straty na VAT w paliwach: Rozumiem, że te sprawy dotyczące kilku miliardów rocznie jak sama Izba (NIK-PAP) pisze i potwierdzone to było przez firmy Ernst&Young czy PwC, że takie były straty w paliwach - nigdy pani na ten temat z ministrem finansów nie rozmawiała, żeby wprowadzić niezwłocznie jakąś szybka ścieżką legislacyjna rozwiązania, które miałyby to uszczelnić? - dopytywał poseł PiS. 

Minister finansów nie musiał mieć karbowego, który mu kazał coś robić, jeśli widział takie niebezpieczeństwo. Wprowadzał takie rozwiązania i jestem dumna z tego okresu w którym byłam premierem i miałam takiego ministra - mówiła Kopacz. 

Ale nie wprowadził... - precyzował Smoliński. To dlaczego nie wprowadził niedostateczne rozwiązania proszę pytać ministra Szczurka - odpowiedziała. 

Mateusz Szczurek, minister finansów w latach 2013-15, ma zeznawać przed komisją śledczą w czwartek.