Błąd wykonawcy mógł przyczynić się do fatalnej awarii na budowie metra i zamknięcia tunelu Wisłostrady w Warszawie - twierdzi profesor Wojciech Wolski. Ekspert geologii w rozmowie z reporterem RMF FM przyznaje, że podczas przebijania tunelu na stacji Powiśle wykonawca nie zastosował wystarczających zabezpieczeń.

Zdaniem profesora, który uczestniczył w badaniach przyczyn awarii, już przed nią były sygnały, że woda wydostaje się z wykopu. Prof. Wolski uważa, że wykonawca powinien wtedy przerwać prace, wzmóc obserwacje i lepiej przygotować się na najgorsze. Chodziło o zastosowanie innej metody wzmocnienia gruntu na wypadek nasilania się wycieku. Wykonawca, według profesora, miał wykorzystywać do tego metodę "jet grounting", czyli wymywania gruntu i wstrzykiwania specjalnej substancji, a ta metoda, w przypadku przesiąkania wody z gruntem spod tunelu była nieskuteczna. Profesor zastrzega, że nie był obecny na miejscu podczas awarii, ale ze wszystkich zebranych do tej pory materiałów wynika, że błędne działanie wykonawcy mogło przyczynić się do powstania awarii.

Rzecznik wykonawcy Mateusz Witczyński zaprzecza wersji podawanej przez profesora. Odmawia jednak podania szczegółowych wyjaśnień. Ogranicza się jedynie do stwierdzenia, że według jego informacji wykonawca błędu nie popełnił, ale nie chce dyskutować o szczegółach. Zapowiada kolejne ekspertyzy, które mają nam dać więcej wiedzy na ten temat.

Tunel wciąż zamknięty

Na razie tunel pozostaje zamknięty, gdyż na długości aż 60 metrów jezdnie i dno tunelu wiszą w tej chwili nad pustą przestrzenią, którą natychmiast trzeba zacząć wypełniać mieszanką betonu. W ciągu kilku tygodni wykonawca będzie dopiero testował różne mieszanki, aż wybierze tę, którą zacznie wykonywać naprawy. Ma ona polegać na wstrzykiwaniu tej mieszanki warstwa po warstwie na dno wypłukanej jamy. Po ułożeniu każdej z warstw wykonawca będzie badał jej jakość i sprawdzał, czy spełnia swoje zadanie. Dopiero wtedy będzie układana kolejna warstwa.

Naprawa ma w związku z tym potrwać co najmniej do końca roku, ale, zdaniem specjalistów, to wyjątkowo optymistyczny scenariusz. Do tego czasu kierowcy będą musieli korzystać z objazdów Wisłostrady. Jadący na południe zostaną skierowani na starą jezdnię obok Centrum Nauki Kopernik, a więc ruch w tym miejscu zostanie odwrócony, samochody nie będą więc już musiały jeździć przez Powiśle. Jadący z południa na północ, a więc w stronę Gdańska zjadą na bulwary wiślane, a więc stary objazd wytyczony podczas budowy tunelu. Będą tam mieli do dyspozycji 2 pasy ruchu, ale prędkość zostanie ograniczona do 40 km/h.