Rząd będzie w przyszłym roku pożyczać na potęgę. Z ujawnionych w piątek wieczorem budżetowych planów Ministerstwa Finansów wynika, że przyszłoroczny deficyt wyniesie 52 miliardy złotych. Gotowy projekt budżetu na przyszły rok trafi z Ministerstwa Finansów do kancelarii premiera w poniedziałek rano. Dzień później - we wtorek - zajmie się nim Rada Ministrów.

Ministerstwo finansów planuje na przyszły rok wzrost gospodarczy na poziomie 1,2 procent, ale mimo to znikomy wzrost dochodów nie pokryje rosnących wydatków. Podwyżek podatków nie będzie. Będą natomiast podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli, wyższe emerytury i znaczące wydatki na armię.

Częściowym ratunkiem dla budżetu mają być przychody z prywatyzacji. Jeżeli będzie plan prywatyzacji zrealizowany, to ten wzrost długu nie będzie aż tak znaczący - prognozuje ekonomista Rafał Antczak:

Jego zdaniem, w 2011 roku rząd będzie miał do wyboru albo podniesienie podatków, albo zreformowanie sektora finansów. To ostatnie jednak jest - według Antczaka - mało prawdopodobne. To jest niewykonalne - i z przyczyny intelektualnej, i z przyczyny strukturalnej - mówi: