​Pomysły Prawa i Sprawiedliwości na przemeblowanie sądownictwa będą wyznaczały kierunek politycznych dyskusji i wydarzeń w najbliższych dniach. Zapowiada to niedzielny protest przed Sejmem. Opozycja przekonuje, że to sądne dni dla sądów, zamach na demokrację i uderzenie w trójpodział władzy. Politycy PiS odpowiadają, że wywiązują się z przedwyborczych obietnic, porządkują sądy i przybliżają wymiar sprawiedliwości do obywateli.

​Pomysły Prawa i Sprawiedliwości na przemeblowanie sądownictwa będą wyznaczały kierunek politycznych dyskusji i wydarzeń w najbliższych dniach. Zapowiada to niedzielny protest przed Sejmem. Opozycja przekonuje, że to sądne dni dla sądów, zamach na demokrację i uderzenie w trójpodział władzy. Politycy PiS odpowiadają, że wywiązują się z przedwyborczych obietnic, porządkują sądy i przybliżają wymiar sprawiedliwości do obywateli.
Pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf i rzecznik prasowy Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski /Radek Pietruszka /PAP

Nikt chyba nie ma wątpliwości, że sejmowa dyskusja dotycząca Sądu Najwyższego przyniesie ogromne emocje. Chodzi o przepisy, na podstawie których minister sprawiedliwości - prokurator generalny będzie mógł zdecydować, którzy sędziowie będą nadal pracować w SN, a którzy przejdą w stan spoczynku.

Już kilka dni temu marszałek ograniczył dostęp do Sejmu. Zdecydował, że do budynku mogą wchodzić tylko ci, którzy mają stałe przepustki. Nie ma więc mowy o zapraszaniu gości, którzy mieliby przyglądać się obradom - na przykład na podstawie jednorazowych wejściówek do gmachu parlamentu. Tak ma być do północy z piątku na sobotę. Marszałek Marek Kuchciński przekonuje, że wynika to z potrzeby "zapewnienia spokoju i porządku na terenach i w budynkach pozostających w zarządzie Kancelarii Sejmu". Otwarte pozostaje pytanie - co zrobią politycy opozycji i czy spróbują zablokować prace nad ustawą o Sądzie Najwyższym? Lider PO Grzegorz Schetyna - pytany czy zamierzają blokować salę obrad - odpowiedział: "bierzemy pod uwagę różne możliwości". 

Temu, co dzieje się w Sejmie - między innymi wokół sądów - zamierza przyglądać się Bruksela. Temat "polskiej praworządności" wróci na obradach Komisji Europejskiej, która - jak słyszeliśmy w piątek -  "z niepokojem śledzi wydarzenia w Polsce" i zamierza wywierać presję na rząd w Warszawie. W środę - na wniosek przewodniczącego KE Jean-Claude Junckera - wiceszef Komisji Frans Timmermans ma poinformować, jak wygląda dialog prowadzony z Polską w ramach procedury praworządności. Komisja ma o tym dyskutować, uwzględniając najnowsze wydarzenia.  

Ale nie tylko o sądach będą w tym tygodniu dyskutować posłowie. Zajmą się też wnioskiem o odwołanie ministra rolnictwa. Mieli go rozpatrywać już w ubiegłym tygodniu, ale ostatecznie ta debata wypadła z porządku obrad, ustępując miejsca pracom nad nową opłatą drogową. Dymisji Krzysztofa Jurgiela chcą politycy PSL, wspierani przez posłów PO. Zarzucają mu szkodzenie polskiej wsi i bezradność wobec problemów, z którymi zmagają się rolnicy. Pomysłem posłów opozycji zajmowała się kilka dni temu sejmowa Komisja Rolnictwa, która zarekomendowała odrzucenie wniosku, czyli stanęła po stronie ministra Jurgiela. W głosowaniu sejmowym PiS nie będzie miał problemu, żeby go obronić.

W Sejmie wróci też temat referendum szkolnego. W środę mają o nim dyskutować posłowie z Komisji Ustawodawczej. Zajmą się obywatelskim wnioskiem, pod którym zebrano ponad dziewięćset tysięcy podpisów zwolenników zadania Polakom pytania: "Czy jest Pani/Pan przeciw reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku?". Nawet gdyby Sejm zgodził się na takie rozwiązanie, nie ma szans, by referendum odbyło się przed początkiem września, kiedy szkoły zaczną pracować w nowym trybie.

Kolejne dni pracy przed posłami z komisji śledczej ds. Amber Gold. We wtorek chcą przesłuchać byłego dyrektora marketingu spółki Jet Air - Ireneusza Dylczyka oraz trójmiejskiego biznesmena - Mariusa Olecha. W środę natomiast zeznania ma złożyć Andrzej Korytkowski - były prezes firmy Finroyal Service oraz Danuta Jacuk-Plichta, teściowa Marcina P. - założyciela spółki Amber Gold.

W tle politycznych sporów będziemy śledzić wizytę brytyjskiej pary książęcej. William i Kate - wraz z dziećmi - przylatują jutro do Warszawy, gdzie mają ocieplać wizerunek Londynu w trudnym dla Brytyjczyków czasie Brexitu. Goście z Londynu zamieszkają w Belwederze, a w Pałacu Prezydenckim przyjmie ich Andrzej Duda wraz z Pierwszą Damą Agatą Kornhauser-Dudą. Później para książęca odwiedzi Muzeum Powstania Warszawskiego. Wieczorem w Starej Oranżerii w Łazienkach Królewskich weźmie udział w przyjęciu z okazji niedawnych urodzin królowej Elżbiety II.

We wtorek William i Kate pojadą na Pomorze. Odwiedzą były Nazistowski Niemiecki Obóz Koncentracyjny Stutthof w Sztutowie, w którym zginęło około 65 tysięcy osób. Goście z Londynu spędzą też kilka godzin w Gdańsku. Wezmą udział w ulicznym przyjęciu na miejskim rynku, gdzie będą przyglądać się pracy bursztynników i spróbują tradycyjnego gdańskiego likieru ziołowo-korzennego i polskich pierogów. Odwiedzą też Teatr Szekspirowski, którego patronem jest książę Walii. Spotkają się tam z ludźmi kultury, sztuki i mediów. Na koniec gdańskiej wizyty odwiedzą Europejskie Centrum Solidarności, gdzie spotkają się z założycielami "Solidarności". Między innymi przejdą przez słynną bramę stoczniową i złożą wieniec przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców. Wieczorem książę William z księżną Kate wrócą do Warszawy, skąd rano wyruszą do Niemiec, gdzie spędzą kolejne trzy dni.