Ludwik Dorn chce, by policja zabezpieczyła dokumenty dotyczące wydania wtórnika prawa jazdy wojewodzie mazowieckiemu. Wojciech Dąbrowski odpierał dziś zarzuty o poświadczenie nieprawdy w dokumentach; tłumaczył się „nieświadomością”.

Resort MSWiA wydał po południu specjalne oświadczenie, w którym zwrócił się do komendanta głównego policji o zajęcie się sprawą prawa jazdy Wojciecha Dąbrowskiego. Z komunikatu wynika także, że sprawą już zajęła się prokuratura.

A my z kolei podpowiadamy policjantom, gdzie w tej chwili znajdują się wszystkie dokumenty dotyczące prawa jazdy wojewody. Są u prezydent Warszawy. Prawnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz sprawdzają, czy na ich podstawie będzie ona mogła złożyć doniesienia o popełnieniu przestępstwa przez Dąbrowskiego.

Wojewoda się tłumaczy

Wojewoda mazowiecki dziś rano próbował tłumaczyć się z całego zamieszania. Wielu chyba nie przekonał, bo każdy kierowca wie, że jeśli przekroczy się dozwoloną liczbę punktów karnych, trzeba zdawać egzamin ponownie. Wiedzieć to powinien też wojewoda, który jest… prawnikiem. Nie miałem świadomości, że przez 8 lat jeżdżę, mając nieważne prawo jazdy – twierdził Dąbrowski.

Jak już informowaliśmy, Wojciech Dąbrowski w latach 90. stracił uprawnienia do kierowania pojazdami. 8 lat później, występując o wtórnik dokumentu, napisał, że prawo jazdy zgubił. Według prawników jest to przestępstwo, za które grożą nawet trzy lata więzienia.

Dodajmy, że w dokumentach wojewoda napisał, iż prawo jazdy zgubił, choć dziś twierdzi, że mu ukradli. A kłamstwo w dokumentach tak tłumaczy: Utraciłem prawo jazdy, tak? W rozmowie z osobami, przed którymi składałem wniosek było powiedziane, że tak napisać trzeba, bo będzie szybciej wydane prawo jazdy - mówił Dąbrowski. Można zatem uznać, że wraz z urzędnikiem świadomie popełnili przestępstwo.