Aż 50 tys. anonimów trafiło w 2013 r. do urzędów skarbowych. Najczęściej donoszą sąsiedzi i rodzina.

Czy to normalne, że jednym pensja ledwo starcza do pierwszego, a taki co roku jeździ z całą rodziną na długie i drogie wakacje? - to fragment donosu z województwa łódzkiego. W ostatnich latach ten typ kupił kilka samochodów - żali się fiskusowi ten sam informator. I skrzętnie wymienia marki oraz roczniki sześciu aut.

Tego rodzaju donosów fiskus dostaje coraz więcej - pisze "Rzeczpospolita" i wylicza, że z danych siedmiu izb skarbowych i informacji podległych im urzędów wynika, iż w ubiegłym roku uporały się z ponad 22 tys. donosów.

Tylko w jednej z izb ich liczba nieznacznie spadła, w pozostałych tendencja jest wyraźnie wzrostowa. Jeśli dodamy do tego pozostałe dziewięć izb i urzędy kontroli skarbowej, okazuje się, że liczbę donosów na domniemanych oszustów można śmiało szacować na 50 tys. rocznie.

Więcej na ten temat w najnowszej "Rzeczpospolitej". Tam także znajdziecie następujące artykuły:

- Podatkiem w łupki

- Z Łączki do Norwegii i Hiszpanii