W którą stronę pójdzie Autonomia Palestyńska? Będą nowe porządki i rozmowy z Izraelem o pokoju czy kontynuacja marazmu i terroryzmu? Wiele zależy od Mahmuda Abbasa, który wygrał wybory prezydenckie.

Abbas, znany także jako Abu Mazen, uzyskał nieco ponad 62 procent głosów.

Do tej pory ten były premier Autonomii Palestyńskiej starał się zadowolić wszystkich - i zwolenników rozmów z Izraelem, i radykałów. Dedykujemy tę wygraną duszy naszego brata-męczennika Jasera Arafata i wszystkim Palestyńczykom - mówił Abbas na wiecu w Ramallah i zapowiadał kontynuację głównych kierunków polityki swego słynnego poprzednika.

Izrael, USA i Unia Europejska wolałyby raczej, by nie kontynuował polityki Arafata, który robił wszystko, by nic nie robić z procesem pokojowym na Bliskim Wschodzie.

Zachód i Izrael chciałyby, by Abbas ukrócił działania ugrupowań terrorystycznych, z 14 rywalizujących służb bezpieczeństwa stworzył jeden sprawnie działający aparat, skończył z korupcją i samowolą.

Jeśli zacznie realizować ten plan, może liczyć na większą pomoc finansową ze strony Ameryki i Europy. Kim jest Abbas, o tym dla RMF opowiada Jarosław Kociszewski, specjalista spraw bliskowschodnich:

Ze zwycięstwa Abbasa zadowolona jest Jerozolima. Władze Izraela zaznaczyły od razu, że następcę Jasera Arafata czeka trudne zadanie. Tym zadaniem jest walka z terroryzmem - podkreślał premier Ariel Szaron, jasno dając do zrozumienia, że dobre chęci nie wystarczą. Ważniejsze jest to, w jaki sposób nowy prezydent poradzi sobie z terrorystami. Wiceprezydent Izraela Ehud Ulmert postawił sprawę jasno: jeśli Abbas nic nie zdziała, zmarnowana zostanie po raz kolejny historyczna szansa zakończenia konfliktu bliskowschodniego.

Zadowolenia z przebiegu i wyniku wyborów nie ukrywał też przebywający na Bliskim Wschodzie szef unijnej dyplomacji Javier Solana. Jego zdaniem pojawiła się szansa na spełnienie marzenia Palestyńczyków: powstanie niepodległego państwa. A jak przyjęła wyniki palestyńskich wyborów izraelska ulica? W Tel Avivie nastroje badał Eli Barbur. Posłuchaj:

Główne izraelskie gazety – „Yediot Aharonot”. „Maariv” i „Haaretz” - zamieściły wprawdzie informacje o sukcesie Abbasa na pierwszych stronach, ale w żadnym z dzienników nie była to informacja najważniejsza. „Haaretz” pisze, że Abbas nie nosi arafatki i nie wzywa do walki zbrojnej, ale będzie twardym partnerem w rokowaniach.

Wybory w Autonomii komentują także zachodnie media. Niemiecki "Sueddeutsche Zeitung" uważa, że w nowym palestyńskim prezydencie pokłada się zbyt duże nadzieje. Wg komentatora gazety, na Mahmuda Abbasa czekają zadania, z którymi prawdopodobnie nie będzie mógł sobie poradzić. Ponieważ Abbas nie jest Herkulesem, lepiej byłoby już na początku ograniczyć oczekiwania - zauważa niemiecki dziennikarz.

W Iraku nie gaśnie rebelia, a wybory już za niecałe trzy tygodnie. Czy istnieje związek między wydarzeniami w Ramallah i Bagdadzie? Z arabistą Januszem Daneckim rozmawiał Jan Mikruta:

Pojutrze Abbas ma zostać oficjalnie zaprzysiężony na prezydenta. Terroryści z Hamasu i Islamskiego Dżihadu zapowiedzieli już, że będą współpracować z nowym przywódcą. Zaznaczają jednak, że nie zamierzają zaprzestać antyizraelskich ataków.